Nieudany debiut Tane Spaseva. "Moi zawodnicy byli zszokowani Stelmetem"

Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / Na zdjęciu: Legia Warszawa
Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / Na zdjęciu: Legia Warszawa

Macedończyk ma odmienić grę Legii Warszawa. W pierwszym meczu pod wodzą nowego trenera beniaminek przegrał ze Stelmetem (78:95). - To jest Legia, tu musi być walka i ciężka praca - mówi Spasev.

- Rywale mają mentalność mistrzów, są zdecydowanie silniejsi fizycznie. To bardzo doświadczeni zawodnicy, którzy są profesjonalistami. Moi zawodnicy byli lekko zszokowani siłą i charakterem drużyny przeciwnej. Starali się podołać zadaniu, chcieli też zapewne pokazać się jak najlepiej przede mną, w pierwszym oficjalnym meczu - tłumaczył Tane Spasev.

Koszykarze Legii Warszawa pierwszą kwartę rozpoczęli znakomicie. Beniaminek prowadził 22:14, a kibice przecierali oczy ze zdumienia. Później jednak Stelmet BC Zielona Góra pokazał swoją wyższość. - To co zdecydowało o naszej porażce ze Stelmetem, to aż 19 naszych strat oraz 19 zbiórek gości na atakowanej tablicy. Jestem przekonany, że w kolejnym meczu będzie lepiej i nie popełnimy już takich błędów - tłumaczy Macedończyk.

Spasev zaliczył nieudany powrót do PLK. Wcześniej pracował w Asseco Gdynia, z którym w sezonie 2015/16 awansował do play-offów. Z Legią w tych rozgrywkach będzie to niewykonalne zadanie.

- Trudno porównywać Asseco, w którym pracowałem do Legii. Asseco kilka lat temu było mistrzem Polski, grało w europejskich pucharach. Mieli prawdziwie ekstraklasowe struktury - analizuje 40-latek. - Legia przez wiele lat grała na drugim szczeblu rozgrywkowym. W obu klubach są zupełnie inne wyzwania. Ponadto z Asseco odbyłem cały okres przygotowawczy, miałem możliwość doboru zawodników - dodaje.

Beniaminek PLK oparł swój skład na Polakach, którzy wywalczyli upragniony awans do ekstraklasy. Dokooptowano kilku obcokrajowców, jednak nie są oni wiodącymi postaciami zespołu. W kuluarach mówi się, że w drużynie zajdą kolejne zmiany.

- Podpisując kontrakt w Legii rozmawialiśmy z właścicielami klubu o tym, żeby dać szansę tym graczom, którzy tutaj są - mówi Spasev. - Mocno ćwiczymy na treningach i zawodnicy dostali szansę. To jest Legia, tu musi być walka i ciężka praca. Nikt nie oczekiwał od nas, abyśmy pokonali Stelmet różnicą kilkunastu punktów. Od nas należy oczekiwać walki na 110 procent - kończy.

ZOBACZ WIDEO: MŚ 2018. Trudna grupa? Dariusz Tuzimek: Bądźmy poważni

Komentarze (0)