- Cieszymy się bardzo, że wygraliśmy mecz na tak trudnym terenie, gdzie poległ mistrz Polski i nie tylko. Gratulacje dla Kinga szczecin za świetne ofensywne zawody. Również duże słowa uznania dla moich zawodników - zaznaczył szkoleniowiec Rosy Radom.
Goście musieli szybko poprawić swoją grę. Choć skuteczność w rzutach z dystansu od początku była ich atutem to popełniali błędy, które King Szczecin wykorzystywał i wypracował 12 punktów przewagi. - Po fatalnej pierwszej kwarcie obudziliśmy się. Trafialiśmy jak w transie. Każdy zawodnik był pewny swoich rzutów i to zaowocowało setką na wyjeździe. To się rzadko zdarza w naszym wykonaniu. Słowa uznania za atak i poprawę w obronie, szczególnie w drugiej kwarcie, gdy dogoniliśmy gospodarzy - ocenił Wojciech Kamiński.
Radomianie do minimum ograniczyli straty. Byli również lepsi na atakowanej tablicy. - Po pierwszej kwarcie można się było czegoś innego spodziewać. Graliśmy fatalnie. Mieliśmy 10 strat. W późniejszych 30 minutach dołożyliśmy tylko siedem. Brawa dla nas i oby tak dalej w następnych meczach - dodał Michał Sokołowski, który w niedzielę zdobył 17 punktów.
Rosa Radom trafiła 17/26 prób z za linii 6,75 metra. Niezwykłą skuteczność utrzymywała przez cały mecz. Rywale mieli problem, bo każdy z ośmiu zawodników, którzy oddawali rzuty z dystansu trafił przynajmniej raz. - Nie graliśmy jeszcze takiego meczu. Mówiłem po poprzednim spotkaniu, że w ofensywie jesteśmy po przyjściu Ryana Harrowa bardzo mocni. Przed nami dużo pracy żeby go wkomponować w grę w obronie. Takie mecze, jak ten niedzielny rzadko się zdarzają. Wierzę w to, że jesteśmy w stanie grać tak w innych spotkaniach - przyznał szkoleniowiec radomskiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO: Efektowne wypłynięcie na pełne morze podczas startu Volvo Ocean Race w Alicante (WIDEO)
Czy koszykarze Rosy Radom powtórzą jeszcze w tym sezonie taką skuteczność w rzutach za trzy punkty? 
