Łukasz Koszarek: Najtrudniej jest dobijać rywala. Musimy się tego nauczyć

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu Łukasz Koszarek
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu Łukasz Koszarek

Choć Stelmet BC przed ostatnią kwartą meczu z Telekomem Baskets (73:69) prowadził różnicą 11 punktów, to zielonogórscy kibice byli świadkami zaciętej końcówki. - Najtrudniej jest kończyć i "dobijać" rywala - przyznał Łukasz Koszarek.

Mistrzowie Polski, po trzech porażkach z rzędu, w końcu przełamali niechlubną passę. We wtorek pokonali u siebie Telekom Baskets Bonn 73:69, odnosząc pierwszą wygraną w nowej edycji Ligi Mistrzów. - Zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Prowadziliśmy przez cały mecz, byliśmy lepszą drużyną. Super, że udało się wygrać, ale nadal jest pole, by grać jeszcze lepiej - przyznał Łukasz Koszarek.

Stelmet BC Zielona Góra po trzeciej kwarcie prowadził 55:44. Zawodnicy Telekomu Baskets Bonn nie zamierzali się jednak poddawać i doprowadzili do zaciętej końcówki. Tę na swoją korzyść rozstrzygnęli zielonogórzanie. - Po trzech porażkach z rzędu na pewno wkradł się niepokój. Byliśmy nerwowi w końcówce, ale najważniejsze, że udało się wygrać. Mam nadzieję, że teraz zejdzie presja i zaczniemy dbać o to, w jakim stylu grać. W sporcie najtrudniej jest kończyć i "dobijać" rywala. My jeszcze tego nie mamy, trzeba się tego nauczyć - skomentował rozgrywający.

Gdy w czwartej Telenet Baskets zbliżył się do Stelmetu BC na różnicę jednego punktu, Koszarek pokazał, dlaczego jest kapitanem mistrzów Polski. Jego trzypunktowe trafienie dodało zielonogórzanom skrzydeł. - To nie był mój dobry mecz. Powiedziałbym nawet, że słaby. Inni koledzy byli na pierwszym planie. W tamtym momencie byłem na otwartej pozycji i nie miałem problemu, by rzucić - ocenił Koszarek, który we wtorek zebrał aż osiem piłek. -Jak nie gra się super, to trzeba walczyć. Walką udało się zebrać kilka piłek - powiedział.

Kto wie, czy Stelmet BC odniósłby pierwsze zwycięstwo w nowej edycji Ligi Mistrzów, gdyby nie wsparcie Borisa Savovicia. Czarnogórzec w końcu wrócił na parkiet, dokładając ogromną cegiełkę do wygranej mistrzów Polski. - Bardzo pomógł nam Savović, grał świetnie. Musimy jednak nauczyć się z nim współpracować, popracować nad naszym rozmieszczeniem w ataku. Musimy być gotowi na inną grę z Savoviciem, z Mokrosem czy Dragiceviciem - wytłumaczył Łukasz Koszarek.

ZOBACZ WIDEO Czy z e-sportu można się w Polsce utrzymać? "Najwyższa znana mi pensja Polaka to 10 tysięcy euro"

Komentarze (1)
avatar
Henryk
18.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Kapitanie, jednak okazuje się, że "kto ma miękkie serce to musi mieć twardą tylną część ciała", temat od zawsze aktualny nad którym jako Zastal musicie jednak zapanować. 
Zgłoś nielegalne treści