Zielonogórzanie przez trzy kwarty w pełni kontrolowali wynik starcia z Telekomem Baskets Bonn. W ostatniej odsłonie niemiecki zespół zniwelował traty do zaledwie jednego punktu, jednak Stelmet BC Zielona Góra lepiej rozegrał nerwową końcówkę, przełamując serię porażek.
- Myślę, że nieźle zagraliśmy w obronie przed trzy pierwsze kwarty. Potem w naszych poczynaniach było zbyt wiele nerwów, ale zachowaliśmy mądrą ofensywę, ustrzegliśmy się strat. Moi zawodnicy wytrzymali presję i zasłużyli na to zwycięstwo - skomentował Artur Gronek.
We wtorkowym pojedynku w ramach Basketball Champions League Stelmet BC wspomógł w końcu Boris Savovic, który w ostatnim czasie spotkania oglądał tylko z ławki rezerwowych. Wsparcie podkoszowego było niezwykle widoczne - Savovic zdobył 14 punktów i zebrał cztery piłki.
- Myślę, że wszyscy są tego świadomi, bo mówiłem o tym wiele razy. Boris jest ważny jako zawodnik, bo ma duże umiejętności i fizyczność pod koszem, ale oprócz tego, jego brak, przy czterech wysokich graczach w zespole, naprawdę bardzo zmienia rotację i założenia postawione od początku sezonu - przyznał trener mistrzów Polski.
W ekipie Telekomu świetnie spotkanie rozegrał z kolei Malcolm Hill, który zaaplikował Stelmetowi BC aż 28 punktów. - Jeśli tego typu gracz poczuje krew, to trafia. To zawodnik, który w szybkim ataku, gdy ma do wykończenia otwarty dwutakt, cofa się, by rzucić za trzy punkty. Taka jest obrona, że czasem trzeba zaryzykować - my woleliśmy być skoncentrowani na wysokich graczach i akcjach low-post, aniżeli na jego rzutach za trzy punkty po koźle - dodał Gronek.
ZOBACZ WIDEO Pasja i życie Mai Kuczyńskiej. Polka bohaterką filmu z cyklu "Out of Frame"