Ostrovia Ostrów Wlkp. zaliczyła falstart - tak zgodnie powtarzają wszyscy związani z klubem. W starciu z InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. gospodynie meczu w żadnym elemencie nie były w stanie przeciwstawić się rywalkom.
- Gorzów dominował od początku. Nawet nie wiem co ja mam powiedzieć... To nie był ten zespół, który pracował od początku przygotowań, nie było charakteru - mówi o meczu Katarzyna Motyl. - Osobiście jest mi trochę wstyd za ten mecz. Musimy walczyć i pracować jeśli chcemy w ogóle coś w tej lidze zdziałać.
Przed rokiem akademiczki sensacyjnie przegrały w Ostrowie. Teraz od początku ustawiły mecz. - W pamięci mieliśmy to, że właśnie tutaj zagraliśmy jeden z najsłabszych naszych spotkań w minionym sezonie i dlatego od samego początku motywowaliśmy zawodniczki, bo wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie - komentuje wszystko Dariusz Maciejewski, trener gorzowskiego teamu.
W zupełnie odmiennym po meczu był Wadim Czeczuro i trudno mu się dziwić. Jego team został wprost rozbity, a nadzieje były zupełnie odmienne. Dlaczego - w jego opinii - Ostrovia przegrała tak wysoko?
- Nie zagraliśmy tego co mieliśmy grać, co wypracowaliśmy na treningach - mówi. - Jeśli my będziemy walczyć przegrywając nawet pięćdziesięcioma punktami, to nie ma problemu. Jeśli natomiast walczyć nie będziemy, będzie bardzo źle.
Najwięcej zastrzeżeń Czeczuro miał do walki, a raczej jej braku. - Nie było werwy, pierwszy raz się z takim czymś zderzyłem. Chodzi mi o walkę, a nie o wynik - to jest temat do poważnej rozmowy. Od tego zaczniemy następny tydzień - dodaje.
Ostrovia szansę na rehabilitację będzie miała 30 września w Sosnowcu, gdzie zmierzy się z tamtejszym JAS-FBG Zagłębiem. Na gorzowianki czeka z kolei prawdziwe wyzwanie i konfrontacja z drużyną CCC Polkowice. Ten mecz zaplanowano na 2 października.
ZOBACZ WIDEO Sampdoria ograła Milan, cały mecz Bereszyńskiego. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]