Bez względu na wynik piątkowego pojedynku, nie ulega wątpliwości, że drużyna Atlasa Stali Ostrów jest wielką niespodzianką tegorocznych rozgrywek w Polskiej Lidze Koszykówki. Na czym polega fenomen Stalówki, która potrafi walczyć z najbardziej uznanymi drużynami w kraju praktycznie w polskim składzie? - Wytłumaczenie jest bardzo proste. Jeżeli spotka się grupa ludzi, która chce grać na sto procent swoich możliwości, bez żadnych kalkulacji i zwracania uwagi na swoje statystyki, to droga do sukcesu jest znacznie prostsza. W Ostrowie udało się zebrać takich chłopaków, którzy bardzo często pewne braki nadrabiają ambicją i zaangażowaniem - tłumaczy szkoleniowiec Atlasa Stali, Andrzej Kowalczyk.
Nie da się ukryć, że w Ostrowie wielu graczy rozwinęło skrzydła. Doskonałym przykładem jest Łukasz Majewski. - W Ostrowie było tak zawsze. To bardzo pozytywne zjawisko. Można powiedzieć, że lansujemy tutaj nazwiska. Z drugiej jednak strony później pojawia się problem z zatrzymaniem takich koszykarzy w zespole. Oni po prostu nabierają swojej wartości finansowej i dlatego rozmowy z kontekście kolejnego sezonu stają się zdecydowanie trudniejsze - wyjaśnia Kowalczyk.
W tej chwili o sile Atlasa Stali stanowią głównie Polacy. Czy szkoleniowiec ekipy z Ostrowa myśli poważnie o tym, żeby w nadchodzącym sezonie oprzeć drużynę o krajowych graczy? - Na pewno Polacy udowodnili, że warto na nich stawiać. Wydaje mi się, że generalnym problemem Ostrowa jest zbyt duża rotacja. Brakuje nam powtarzalności pewnych nazwisk. Nie jest to jednak spowodowane brakiem mojej woli. Wszystko wynika tylko i wyłącznie z kwestii finansowych. Jeżeli będziemy dysponować określonym budżetem i realnymi możliwościami, to bardzo byśmy chcieli, żeby nasi zawodnicy grali nadal w Ostrowie. Kiedy jednak wymagania pójdą w górę, będzie nam o to bardzo trudno. Oczywiście być może uda się zbudować budżet, który pozwoli nam na podjęcie rozmów - mówi trener ostrowskiej Stali.
W ostatnim czasie wiele mówi się o tym, że ostrowska Stal może mieć problem z otrzymaniem licencji na nadchodzący sezon z powodu zmieniających się przepisów dotyczących obiektów sportowych w PLK. Co o całej sytuacji sądzi Andrzej Kowalczyk? - To temat na dłuższą rozmowę. Uważam jednak, że pozbawienie nas gry w PLK byłoby błędem. Sama tendencja powiększania hali jest jak najbardziej prawidłowa. Moim zdaniem Ostrów powinien jednak otrzymać szansę i być dopuszczony do rozgrywek przez najbliższy rok lub dwa lata. Nowej hali można by wymagać dopiero po upływie tego czasu. Z dnia na dzień jest to bardzo trudne do zrealizowania - wyjaśnia "Kowal".
W ostrowskim środowisku koszykarskim coraz częściej mówi się o tym, że w nadchodzącym sezonie Andrzej Kowalczyk będzie prezesem klubu, a trenerem zostanie inna osoba. Co na ten temat ma do powiedzenia sam zainteresowany? - Prowadzimy różne rozmowy. Powiem jednak szczerze, że jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Chciałbym dokończyć ten sezon i dopiero wtedy będzie można zastanowić się nad przyszłością. Jak na razie nie podjąłem żadnej decyzji - kończy.