- To prawda - prowadzę z nimi rozmowy, ale nic w tej kwestii nie zostało jeszcze ustalone - potwierdził wczoraj Kestusis Kemzura. Wiadomo jednak, że łotewscy działacze poważnie myślą o zatrudnieniu Kemzury. Nieoficjalnie wiadomo, że Łotwa zaproponowała dużo większą pensję od tej, którą mógłby płacić Polski Związek Koszykówki.
Przy okazji niedawnego meczu Anwilu Włocławek z Chimki Moskwa, Kemzura spotkał się z prezesem PZKosz, Romanem Ludwiczukiem. Wtedy Litwin otwarcie mówił, że jest zainteresowany pracą z naszą kadrą narodową. - W tej kwestii nic się nie zmieniło - to normalne, że rozmawia się z wieloma federacjami. Spotkałem się z przedstawicielami tamtejszego związku. Ale to na razie wszystko - tłumaczy szkoleniowiec.
Łotewskie media są tak przekonane o zatrudnieniu Kemzury, że do Polski dotarły już nawet informacje o podpisaniu kontraktu. - To nieprawda. Kontraktu nie podpisałem. Nie chcę teraz oceniać, czy bliżej mi do pracy w Polsce, która organizuje następne finały Mistrzostw Europy 2009, czy też na Łotwie. Decyzję podejmę w ciągu kilku tygodni, być może do końca stycznia - kończy Litwin.