Były reprezentant Polski ocenia Mike'a Taylora. "Warto postawić na polskiego trenera"

Reprezentacja Polski z bilansem 1:4 odpadła z EuroBasketu. - Zgadzam się z Marcinem Gortatem, potrzebujemy zmian. Turniej najdobitniej pokazał, że z naszą koszykówką nie dzieje się dobrze - podkreśla dla WP SportoweFakty Maciej Zieliński.

Tej postaci nikomu przedstawiać nie trzeba. Były reprezentant Polski ocenił występ naszej kadry podczas EuroBasketu 2017. 46-latek nie kryje również żalu do władz PZKosza. - Każdy z byłych reprezentantów jest gotowy do tego, aby pomóc koszykówce. Niestety nie ma takiej woli - tłumaczy Maciej Zieliński.

Jakub Artych, WP SportoweFakty: Skoro miało być tak dobrze, to czemu znowu jest tak źle?

Maciej Zieliński, były reprezentant Polski: Czemu miało być tak dobrze, to też nie wiadomo. Wszyscy raczej oceniali, że naszą reprezentację zweryfikują dopiero mecze o stawkę. EuroBasket miał pokazać nasze możliwości i niestety brutalnie zostaliśmy zweryfikowani.

Zawodziły szczególnie końcówki meczów: z Francją czy Finlandią. Może to wynikać z braku wyraźnego lidera, który w ważnym momencie pociągnie zespół?

Po części tak. Z drugiej strony możemy też wspomnieć o błędach taktycznych. Powinniśmy mieć przygotowane specjalne zagrywki na takie okoliczności. Tego nie było widać, nawet po przerwach na żądanie, które trener brał. Było dużo chaosu, często decydował przypadek. W meczu z Finlandią pamiętamy stratę Łukasza Koszarka. Nikt do piłki nie wyszedł, wszyscy się rozbiegli. To powinno być ściśle zaplanowane i mocno wyćwiczone. Takie zagrywki często decydują o losach spotkań.

Dużo osób upatruje w tym winy selekcjonera.

Od taktyki i wymuszania na zawodnikach jej realizacji jest trener. Nie zawsze to może wychodzić, ale jakieś podstawy powinny być. Mieliśmy przykład po jednej przerwie, gdy szkoleniowiec kazał "nie przekazywać", a kilka chwil później było zupełnie inaczej. Widać, że coś nie funkcjonowało.

ZOBACZ WIDEO Nietypowy gość na murawie w Kolumbii. Zobacz skrót meczu z Brazylią [ZDJĘCIA ELEVEN]

W porównaniu z innymi selekcjonerami, trener Mike Taylor miał duży komfort pracy. Powinien odejść?

To jest pytanie, które dręczy chyba wszystkich. To był drugi EuroBasket Mike'a Taylora. Miał duży komfort zawodników. Po raz kolejny jednak nic się nie zmieniło. Nasza reprezentacja stoi w tym samym miejscu.

Dręczy mnie jeszcze jedna sprawa. Trener powiedział przed mistrzostwami Europy, że wystarczy mu na turnieju dwóch rozgrywających. Na dodatek A.J. Slaughter nie jest typowym kreatorem gry. To są jego decyzje i przekonaliśmy się, że to był błąd. Selekcjoner powinien wyciągnąć z tego wnioski.

Może warto zaufać trenerowi z Polski, który doskonale zna realia i problemy naszej koszykówki?

Czy warto? Na pewno tak. Mamy dobrych trenerów, którzy prowadzą zespoły w PLK. Znają doskonale zawodników. Jest to jednak bardzo długi temat na debatę.

A miałby pan swojego faworyta z Polski, który mógłby przejąć kadrę?

Jest trener Kamiński, który cały czas jest przy reprezentacji. Mamy Jacka Winnickiego. Na pewno nie zostalibyśmy z niczym. Dziwną sytuacją było również podpisanie umowy z trenerem Taylorem przed mistrzostwami Europy. Selekcjoner powinien być rozliczany za wyniki, jakie osiągnie dopiero na najważniejszej imprezie.

Marcin Gortat nie owija w bawełnę - domaga się wielkich zmian w PZKoszu. Pan też ma takie radykalne zdanie?

Ciężko tutaj mówić o radykalizmie. EuroBasket najdobitniej pokazał, że z naszą koszykówką nie dzieje się dobrze. Czasami nawet nic się nie dzieje. Czytałem ostatnio, że turniej nie był totalną katastrofą, bo wygraliśmy jeden mecz z Islandią.
To jest jakiś żart. Bardzo dobry jest tutaj przykład Finlandii. Kilka lat temu wygrywaliśmy z nimi bez problemu, a teraz przegraliśmy. To pokazuje, że inne reprezentacje idą do przodu i rozwijają się. My natomiast stoimy w miejscu.

Czyli jak najbardziej popiera pan Marcina Gortata?

Oczywiście.

[b]

Czytałem ostatnio fajny wpis, czym zajmują się aktualnie byli reprezentanci Polski. Nie jest panu żal, że związek nie chce korzystać z usług takich zawodników?[/b]

Oczywiście, że jest żal. Każdy z byłych reprezentantów jest gotowy do tego, aby pomóc koszykówce. Niestety nie ma takiej woli. Zarządzający naszym basketem mają swoją wizję.

Jaka przyszłość w takim razie czeka koszykówkę w Polsce? Turniej był klapą, a już w listopadzie zaczynają się eliminacje do mistrzostw Świata w Chinach.

Nie wygląda to różowo. Potencjał na pewno jednak mamy. Są ciekawi zawodnicy, którzy ostro trenowali i na turnieju dali z siebie wszystko. Trzeba im jednak pomóc, a to jest właśnie rola trenera. Trzeba dopasować odpowiednia taktykę pod zawodników, którzy grają w reprezentacji.

Źródło artykułu: