Tym razem Kristaps Porzingis popisał się efektownym wsadem, który dał mu miejsce na najniższym stopniu podium. Łotwa wygrała 97:92 z Wielką Brytanią, choć sam mecz nie miał tak wyrównanego przebiegu, jak mógłby na to wskazywać wynik. Brytyjczycy gonitwę rozpoczęli w czwartej kwarcie, którą wygrali aż 34:13. Do zwycięstwa to jednak nie wystarczyło.
Bohaterem piątego dnia ME był reprezentant Węgier, Adam Hanga. Otarł się on o triple-double, notując 31 punktów oraz po 8 zbiórek i asyst. Ale co dla niego samego najważniejsze, Węgrzy pokonali dość pewnie Czechów 85:73, dzięki czemu plasują się na czwartym miejscu w grupie C, zachowując realne szanse nawet na nieco wyższą lokatę. Jedna z akcji skrzydłowego zyskała uznanie i znalazła się na 2. pozycji.
Tym razem najlepszym zagraniem popisał się jednak reprezentant Rosji, Timofej Mozgow, który w efektowny sposób dobił piłkę po niecelnym rzucie Aleksieja Szweda. Reprezentacja tego kraju jest obecnie liderem grupy D i jako jedyna nie zaznała jeszcze w niej goryczy porażki. Jeśli w 4. kolejce spotkań Rosjanie pokonają Łotwę, w zasadzie zapewnią sobie awans do dalszych gier z pierwszego miejsca.
Warto wspomnieć także piękną, zespołową akcję Rumunii (i to przeciwko Hiszpanii), którą celnym rzutem spod kosza zwieńczył znany z występów w Polsce, Vlad Moldoveanu. Były silny skrzydłowy Turowa i Stelmetu jest zdecydowanym liderem swojej reprezentacji na tegorocznym EuroBaskecie. Notuje średnio po 17,7 punktu i 6,7 zbiórki. W swoich poczynaniach jest jednak bardzo osamotniony, a Rumunia z kompletem porażek jest najsłabszą ekipą w swojej grupie.
ZOBACZ WIDEO: Lekarz zaszokował Małgorzatę Glinkę. "Skończy pani na wózku inwalidzkim"