Marcin Gortat zapewnia: Nigdy w życiu nie będę kandydował na prezesa PZKosz

PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Marcin Gortat
PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Marcin Gortat to z pewnością obecnie najbardziej rozpoznawalny polski koszykarz. Nasz jedynak na parkietach ligi NBA śledzi to, co dzieje się z koszykówką w naszym kraju. Mówi, co musi się zmienić.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Gortat, podstawowy środkowy Washington Wizards, ma za sobą 10 edycję Marcin Gortat Camp. Eventy te są doskonałą promocją koszykówki w naszym kraju. Koszykówki, której akcje - delikatnie mówiąc - nie stoją najwyżej.

Jakie są konieczne zmiany, żeby ta dyscyplina poszła w górę? - Jedna ważna rzecz, jaka musi się zmienić w polskiej koszykówce, to musi się znaleźć sponsor. Jeżeli nie będzie potężnego sponsora tak, jak np. w piłce nożnej czy siatkówce, to możemy tutaj mówić o zmianie prezesów, o zmianie ludzi, o czyszczeniu różnych stanowisk czy biur, ale to nic nie zmieni - mówi jasno.

- Tak samo może tam usiąść Marcin Gortat i nic to nie zmieni. Jeżeli nie pojawi się sponsor, który wyłoży pieniądze, za które można coś zacząć kreować, budować, tworzyć marketing i PR PZKosz czy poświęcić je na szkolenie młodzieży w Polsce - kontynuuje.

Gortat ma swoją fundację i zamierza się jej poświęcić. Czy bierze zatem w ogóle pod uwagę możliwość kandydowania na prezesa Polskiego Związku Koszykówki?

ZOBACZ WIDEO Konrad Bukowiecki w nowej roli: Zrobiłem to pierwszy raz w życiu! (WIDEO)

- Nigdy w życiu nie będę się starał o posadę prezesa PZKosz, nie ma takiej opcji - wyjaśnia krótko i stanowczo. - Może gdzieś tam faktycznie kiedyś taka plotka poszła, ale nie ma takiej opcji. Gdyby nawet to stanowisko było puste i mieliby mi płacić jakkolwiek duże pieniądze, to nie ma mowy.

Po zakończeniu kariery sportowej Gortat zamierza w pełni poświęcić się fundacji i kolejnym edycjom campów. - Jestem instytucją sam w sobie. Wszystko to, co robię, robię z moją fundacją. Nie potrzebuję być prezesem związku, żeby to dalej wykonywać - kończy.

Źródło artykułu: