NBA: Golden State Warriors o krok od tytułu!

PAP/EPA / EPA/LARRY W. SMITH / Kevin Durant poprowadził Warriors do ataku
PAP/EPA / EPA/LARRY W. SMITH / Kevin Durant poprowadził Warriors do ataku

Koszykarze Golden State Warriors po raz trzeci wygrali w finale NBA z Cleveland Cavaliers (118:113)! Podopieczni Steve'a Kerra są zatem już tylko o krok od zdobycia kolejnego mistrzowskiego tytułu.

W ubiegłym roku ekipa z Cleveland również była w poważnych tarapatach. Przegrywała w finałowej serii 1-3, ale - ku zdumieniu wszystkich - zdołała się podnieść i odrobić straty, a następnie sięgnąć po mistrzostwo. Tyle że sytuacja obecnie jest nieco inna. Jeszcze nikomu nie udało się ze stanu 0-3 wygrać tytułu.

Dlatego Cavs już na własnym parkiecie zagrali z nożem na gardle. LeBron James i Kyrie Irving dwoili się i troili. Obaj byli niezwykle aktywni, oddali łącznie aż 56 rzutów z gry. Do tego zbierali, asystowali, przechwytywali i blokowali przeciwnika. Największa gwiazda obrońców tytułu otarła się zresztą o triple-double, bo zakończyła zawody z dorobkiem 39 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst. Ale to nie wystarczyło…

Zawiódł Kevin Love. 28-letni zawodnik wprawdzie dobrze walczył pod tablicami i przechwytywał piłki, ale jednocześnie popełniał mnóstwo błędów przy swoich rzutach. Dość powiedzieć, że trafił tylko 1 z 9 prób z gry. Bez wyraźnego wsparcia z jego strony, ale również kilku innych graczy (zmiennicy dołożyli raptem 11 punktów) Cavs nie zdołali utrzymać prowadzenia.

Wygrana była jednak bardzo blisko. Gospodarze pod koniec trzeciej odsłony zaliczyli świetną serię, po której objęli prowadzenie. Niekiedy wydawało się, że odskakują rywalowi, ale Warriors byli na posterunku i trzymali się naprawdę blisko. Jeszcze trzy minuty przed końcem obrońcy tytułu prowadzili 113:107, ale potem nie zdobyli już żadnego punktu. Zespół Steve'a Kerra aż 11.

Na finiszu wyśmienicie spisali się Kevin Durant i Stephen Curry. To oni przechylili szalę na korzyść Wojowników, którzy tym samym znaleźli się w wybornej sytuacji. Obaj zagrali bardzo dobre spotkania, ale nie można pominąć wkładu Klaya Thompsona, który również przyczynił się do zwycięstwa. Wymieniony tercet zgromadził razem aż 87 punktów.

Cavs - żeby obronić mistrzostwo - muszą dokonać niemożliwego. W przeszłości zdarzyły się trzy przypadki, aby zespół, który przegrywał w play-off 0-3, doprowadził do wyrównania.

Kolejne spotkanie odbędzie się w sobotę 10 czerwca.

Cleveland Cavaliers - Golden State Warriors 113:118 (32:39, 29:28, 33:22, 19:29)
(James 39, Irving 38, Smith 16 - Durant 31, Thompson 30, Curry 26)

Stan rywalizacji: 3-0 dla Golden State Warriors

ZOBACZ WIDEO Kompromitacja Anadolu Efesu! Wicemistrzowie Turcji upokorzeni na własnym parkiecie

Komentarze (6)
avatar
R77
9.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
GO CAVS 3:4 jeszcze w zasięgu:)Nikt tego nie dokonał. To byłoby coś:))) Szkoda końcówki w 3 meczu....Cudowny mecz:))) Bedzie mega ciężko, ale ciągle wierzę:) Liczylem na conajmniej 6 meczy:))) Czytaj całość
avatar
Atomic
9.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
GSW to zespół znacznie lepszy od Cavs, a porażka w ubiegłorocznych finałach to był raczej przypadek. Mimo wszystko spodziewałem się bardziej zaciętej rywalizacji, a tu na razie jest masakra... 
avatar
GeDo
8.06.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Czyzby Clevland zostało zmiazdzone 4:0 w finale NBA?Marzenie Draymonda Greena moze sie spełnic:D 
avatar
k73
8.06.2017
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Jeśli po takim meczu i po takim wysiłku Cavs tego nie wygrali, to już nic w tej serii nie wygrają. 
avatar
Mik
8.06.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Ależ lanie... Czyżby pierwszy przypadek zdobycia mistrza NBA bez straty meczu w PO? Golden powinno mieć z miejsca przyznany tytuł a w mini finale mogliby zagrać Clevland z San Antonio - jako w Czytaj całość