Po dwóch meczach finałów BLK Wisła Can-Pack przegrywała ze Ślęzą Wrocław 0:2. Dodatkowo straciła podstawową rozgrywającą Sandrę Ygueravide. Na "jedynce" została zatem tylko Hind Ben Abdelkader. W meczach numer 3 i 4 Belgijka pokazała, że można na nią liczyć.
- Chciałyśmy pokazać coś zupełnie innego w porównaniu z meczami we Wrocławiu i myślę, że to się nam udało - przekonuje. - Udowodniłyśmy, że jesteśmy w stanie zdobyć mistrzostwo Polski.
Pod Wawelem Biała Gwiazda wygrała 86:56 i 64:56. - W drugim meczu było trudniej, bo rywalki zagrały zdecydowanie bardziej agresywnie. Cieszę się jednak, że pomimo tego potrafiłyśmy znaleźć dobre opcje w ofensywie - dodaje.
Ben Abdelkader nie miała łatwego życia. W sobotę spędziła na parkiecie 33 minuty, dzień później prawie z niego nie schodziła. Dodatkowo przez cały mecz miała "na sobie" Zuzannę Sklepowicz. Pomiędzy koszykarkami dochodziło do spięć, ale Belgijka dała radę tak fizycznie, jak i mentalnie.
ZOBACZ WIDEO Potężny wsad koszykarza Barcelony i... zobacz, co się stało!
Teraz ma chwilę na odpoczynek, by w środę ponownie być gotowa na duże wyzwanie. - W tych dwóch meczach była niesamowita energia. Trzeba to powtórzyć w środę. Musimy pozostać skoncentrowane, aby Wisła obroniła mistrzostwo. To będzie niezwykle ciężki mecz - zakończyła.
Finały Basket Ligi Kobiet są bardzo udane dla Ben Abdelkader. W czterech dotychczasowych meczach notowała na swoim koncie średnio 19,5 punktu, 4 zbiórki i prawie 3 asysty na mecz.
Przypomnijmy, że 22-letnia Belgijka odebrała już w tym sezonie nagrodę MVP dla najlepszej koszykarki Pucharu Polski. Tam w finale Wisła Can-Pack okazała się lepsza od... Ślęzy.