NBA: Beal i Wizards zepsuli wielki dzień Pistons. Trwa walka o play offy na Wschodzie

PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS / Bradley Beal (z piłką)
PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS / Bradley Beal (z piłką)

W przedostatnim meczu sezonu zasadniczego Washington Wizards pokonali Detroit Pistons 105:101, a świetnie spisywał się Bradley Beal. Trwa także zażarta walka o awans do fazy play off w Konferencji Wschodniej, nikomu nie powinęła się noga.

To był wielki dzień dla Detroit Pistons. Ostatnie spotkanie w słynnej hali The Palace of Auburn Hills, gdzie zdobywali trzy mistrzowskie tytuły. Ale Washington Wizards nie zamierzali przez to odpuszczać. John Wall oraz Otto Porter odpoczywali, a Bradley Beal wywalczył 33 punkty i poprowadził Czarodziei do 49. zwycięstwa. Właśnie 23-latek wywindował stołecznych na prowadzenie 103:97 dokładnie 34 sekundy przed końcem, obwodowy popisał się wsadem z faulem Stanleya Johnsona.

Goście mieli nawet 96:88, ale kiedy Reggie Bullock zaaplikował rzut zza łuku, Pistons zniwelowali straty do zaledwie punktu (97:98). Odpowiedział Markieff Morris, a następnie kluczową akcję przeprowadził Beal. Wizards ostatecznie pokonali rywali 105:101. Wspominany Morris dorzucił do dorobku drużyny 20 oczek i zebrał osiem piłek.

Marcin Gortat spędził na parkiecie 21 minut i był w tym czasie efektywny. Polak zapisał na swoim koncie osiem punktów, osiem zbiórek i pięć asyst. Środkowy trafił 4 na 8 oddanych rzutów, a w tym też czterokrotnie zbierał piłkę w ataku.

Detroit Pistons w przerwie meczu uhonorowali ikony klubu, które zdobywały dla nich trzy tytuły mistrzowskie: Bena Wallace'a, Isiaha Thomasa, Dennisa Rodmana, Richarda Hamiltona czy Chauncey'ego Billupsa. - Wiedzieliśmy, że to będzie to historyczna noc, ponieważ oni mieli tu tak wiele wspaniałych zespołów. Wiedzieliśmy też, że będą chcieli celebrować to wszystko, mieć zabawę, ale my postanowiliśmy spróbować mimo wszystko pokrzyżować im plany - komentował Bradley Beal.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"

- Pistons chcieli wrócić do meczu i go wygrać. Planowałem trzymać Brada na parkiecie około 30 minut, więc prawdopodobnie grałem nim zbyt wiele, ale oni mieli w planach to zakończyć, a my nie mogliśmy na to pozwolić - dodał trener Wizards, Scott Brooks. Beal ostatecznie przebywał na placu boju przez 33 minuty, a w ostatnim meczu sezonu zasadniczego rywalem stołecznych będą Miami Heat.

O ile w Konferencji Zachodniej wszystko już wiadomo, tak trwa zażarta walka o awans do fazy play-off na Wschodzie. Każda z trzech drużyn, która liczy, iż sezon nie zakończy się dla nich po 82 meczach, odniosła w poniedziałek zwycięstwo. Indiana Pacers (41-40) okazała się lepsza od Philadelphii 76ers, Miami Heat (40-41) pokonali Cleveland Cavaliers, a Chicago Bulls (41-40) pewnie ograli Orlando Magic. Każdy był skupiony, wiedząc, że potknięcie może równać się z końcem marzeń.

Pacers do sukcesu w Pensylwanii poprowadził Paul George, który 17 ze swoich 27 punktów zdobył w pierwszej kwarcie meczu, a jego drużyna wygrała ten fragment 35:20. Goście triumfowali ostatecznie 120:111. Warto dodać, iż skrzydłowy został wybrany przez NBA najlepszym zawodnikiem ubiegłego tygodnia w swojej konferencji. Jeżeli Pacers w ostatnim spotkaniu pokonają Atlantę Hawks, awansują do play offów i nie będą musieli patrzeć na inne rozstrzygnięcia.

W trakcie poniedziałkowego pojedynku doszło do spięcia na linii Paul George - Gerald Henderson. Pomiędzy nimi iskrzyło już od początku meczu, ale do kulminacyjnego momentu doszło w czwartej kwarcie. Tam Henderson uderzył zawodnika Pacers łokciem, na co zły George szybko zareagował. Obaj koszykarze zostali wyrzuceni z parkietu.

Boston Celtics znów liderami! Teraz wszystko zależy tylko od nich. Pokonanie Milwaukee Bucks w ostatnim meczu, pozwoli im utrzymać pierwszą lokatę na Wschodzie. Tym razem Celtowie pokonali Brooklyn Nets 114:105, a 27 punktów w 30 minut, pomimo skuteczności 2 na 10 zza łuku, miał Isaiah Thomas. Pierwsza połowa padła łupem Celtics 58:40, co ustaliło dalszy przebieg spotkania. Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Brada Stevensa wygrali dywizję atlantycką.

LeBron James i Kyrie Irving odpoczywali, a pod ich nieobecność winno-złotym nie udało się zdobyć Florydy. Co ciekawe, bezpośredni bilans meczów Heat z Cavaliers zakończył się niespodziewanym wynikiem 3-1 dla tych pierwszych. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było dodatkowe pięć minut, a tam więcej zimnej krwi, grający z nożem na gardle, zachowali podopieczni Erika Spoelstry.

Obrońcy tytułu są 0-7 bez LeBrona w składzie. Deron Williams dwoił się i troił, zdobył 35 punktów, siedem zbiórek i dziewięć asyst, ale nawet to na niewiele się zdało. Dla gospodarzy 24 oczka wywalczył Tyler Johnson, a 23 punkty i 18 zebranych piłek miał Hassan Whiteside. Teraz, żeby awansować do posezonowych rozgrywek, Heat muszą pokonać Wizards i liczyć na porażkę Bulls z Brooklyn Nets. - Wygraj albo wracaj do domu. Ale w tym przypadku możemy nawet wygrać, a i tak wracać do domu - mówi obrońcy drużyny z Florydy, Josh Richardson.

Giannis Antetokounmpo zapisał przy swoim nazwisku 10 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst, swoje trzecie triple-double w tym sezonie, a Millwauke Bucks pokonali Charlotte Hornets 89:79. Warto dodać, iż Kozły trafili w całym meczu aż 16 na 28 oddanych rzutów za trzy, a więc bardzo solidne 57-procent. Bucks nie będą już niżej, niż na szóstym miejscu.

Utah Jazz pokonali Golden State Warriors 105:99 i to w Oakland. To dla nich 15. porażka w sezonie, nawet przy 28 punktach Stephena Curry'ego i triple-double Kevina Duranta. Jazzmani walczą z Los Angeles Clippers o przewagę parkietu w pierwszej rundzie fazy play off, ale ten sukces ich do tego nie przybliżył, ponieważ LAC okazali się lepsi od Houston Rockets.

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Indiana Pacers 111:120 (20:35, 34:29, 25:26, 32:30)
(Luwawu-Cabarrot 24, Holmes 17, Poythress 15, Stauskas 15 - George 27, Young 20, Turner 18)

Boston Celtics - Brooklyn Nets 114:105 (28:13, 30:27, 32:37, 24:28)
(Thomas 27, Horford 19, Bradley 18 - Lin 26, Lopez 25, Hollis-Jefferson 17)

Miami Heat - Cleveland Cavaliers 124:121 po dogrywce (24:37, 32:23, 24:31, 28:17, 16:13)
(Tyler Johnson 24, Whiteside 23, Richardson 19 - Williams 35, Love 25, Frye 21)

Chicago Bulls - Orlando Magic 122:75 (34:13, 30:24, 28:22, 30:16)
(Lopez 18, Butler 17, Grant 17, Mirotic 16 - Fournier 14, Vucevic 14, Payton 11, Gordon 10)

Milwaukee Bucks - Charlotte Hornets 89:79 (18:24, 25:22, 18:20, 28:13)
(Monroe 16, Snell 16, Middleton 15, Antetokounmpo 10 - Kidd-Gilchrist 13, Graham 12, Lamb 12, Batum 11)

Detroit Pistons - Washington Wizards 101:105 (21:34, 21:21, 31:24, 28:26)
(Harris 22, Smith 16, Morris 12 - Beal 33, Morris 20, Satoransky 11)

Portland Trail Blazers - San Antonio Spurs 99:98 (31:28, 16:15, 24:33, 28:22)
(Napier 32, Turner 16, Connaugton 15 - Leonard 18, Aldridge 12, Parker 12)

Los Angeles Clippers - Houston Rockets 125:96 (35:35, 26:22, 36:12, 28:27)
(Crawford 19, Paul 19, Griffin 18, Mbah a Moute 15 - Gordon 17, Brown 15, Harrell 15, Williams 15, Harden 14)

Golden State Warriors - Utah Jazz 99:105 (33:32, 18:17, 23:25, 25:31)
(Curry 28, Durant 16, McGee 11 - Hill 20, Johnson 19, Gobert 17)

Źródło artykułu: