UTH Rosa nie dogoniła Astorii. Pierwszy mecz o utrzymanie dla zespołu z Bydgoszczy

Pierwszy mecz pomiędzy ACK UTK Rosą a Eneą Astorią Bydgoszcz dostarczył niesamowitych emocji. Przegrywający po 20 minutach wysoką różnicą radomianie odrodzili się w drugiej połowie, jednak ostatnie słowo należało do gości, którzy wygrali 62:60.

Pierwszy mecz o utrzymanie w pierwszej lidze mężczyzn, pomiędzy jedenastą po sezonie zasadniczym ACK UTH Rosą a szesnastą Eneą Astorią Bydgoszcz, rozpoczęła, zgodnie z zapowiedziami, miła uroczystość dla Filipa Zegzuły. Zawodnik ten odebrał z rąk komisarza zawodów, Czesława Kaima, dwie statuetki - za wybór do pierwszej "piątki" rozgrywek regularnych oraz za tytuł MVP.

Później gospodarzom i licznie zgromadzonej w Hali Sportowej UTH publiczności tak wesoło już nie było. Radomianie zaczęli mocno sparaliżowani, wychodziło im niewiele. Przez początkowe półtorej minuty żadna z drużyn nie potrafiła trafić do kosza. Uczynił to dopiero Szymon Szymański, wykorzystując jeden z dwóch rzutów wolnych. Po chwili kanonadę strzelecką rozpoczęli goście. Skuteczne akcje przeprowadził Mateusz Fatz, z dystansu przymierzyli Mateusz Bierwagen i Paweł Krefft. Wynik wynosił 9:18.

W drugiej kwarcie zespół znad Brdy jeszcze bardziej zdominował wydarzenia na parkiecie. Szaleli Patryk Gospodarek i zbierający pod atakowaną tablicą Łukasz Paul. Po dwóch osobistych, wykorzystanych przez Filipa Czyżnielewskiego, przewaga Astorii sięgnęła dziewiętnastu punktów (16:35). Taką też różnicą zakończyła się pierwsza połowa.

Po przerwie gospodarze wzięli się za odrabianie strat. Sygnał dał Szymański, trafiając z dystansu. Kilkanaście sekund później dwa "oczka" dołożył Zegzuła. O przerwę poprosił trener bydgoszczan, jednak UTH Rosa weszła w odpowiedni rytm i nawet ten zabieg nie był w stanie jej przeszkodzić. Gdy dwoma lay-upami z rzędu popisał się, wracający do zdrowia Maciej Bojanowski, było 37:48.

ZOBACZ WIDEO Kolejna porażka zespołu Wszołka. Zobacz skrót meczu QPR - Brighton [ZDJĘCIA ELEVEN]

Miejscowi wzmocnili obronę i wykorzystywali każdą z nadarzających się okazji w kontrataku. Po "trójce" Zegzuły, na niespełna sześć minut przed końcową syreną, rezultat wynosił 51:58. Rzutem "za dwa" Michał Sadło dał swojej drużynie upragniony remis. Ostatnie trzy minuty spotkania były bardzo nerwowe. Oba zespoły trafiły w tym czasie w sumie zaledwie czterokrotnie. Z tą różnicą, że Bojanowski dwukrotnie z linii wolnych, zaś goście - z gry. Najważniejsze punkty zdobył najlepszy strzelec w szeregach Astorii, Fatz. Po przerwie na żądanie wykonał lay-up. O czas poprosił Piotr Kardaś, prowadzący UTH Rosę w zastępstwie Karola Gutkowskiego. Na sekundę przed końcem zza linii 6,75 m spudłował Zegzuła.

Drugi mecz w tej parze zostanie rozegrany w niedzielę. Początek o godz. 13. 
 
ACK UTH Rosa Radom - Enea Astoria Bydgoszcz 60:62 (11:18, 11:23, 18:11, 20:10)

Rosa:
Zegzuła 22, Sadło 11, Bojanowski 10, Szczypiński 10, Stanios 4, Szymański 3, Obarek 0, Sobuta 0, Gos 0, Parszewski 0.

Astoria:
Fatz 20, Gospodarek 13, Krefft 10, Paul 6, Dąbek 5, Bierwagen 4, Czyżnielewski 2, Barszczyk 2, Motel 0.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 0:1.

Komentarze (2)
avatar
HalaLudowa
9.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziesięć lat temu stawką takiego meczu byłby awans do plejofów. Dzisiaj to wielkie halo. Ale cóż, trzeba życzyć Stalówce wszystkiego dobrego, ma zdolnego trenera i kilku ciekawych graczy. 
avatar
Andi - Prawdziwy Kibic
8.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo ASTA!!!!!!!!!!!!!
Jeszcze dwie wygrane potrzebne do szczęścia.