Trzęsienie ziemi w zespole Kinga Szczecin wywołała porażka z Siarką Tarnobrzeg. Podopieczni Marka Łukomskiego przegrali w fatalnym stylu na Podkarpaciu 72:73. Drużyna w minorowych nastrojach wróciła na Pomorze. Wtedy nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że klęska z Siarką wywołała takie zamieszanie...
W poniedziałek Krzysztof Król, właściciel koszykarskiego zespołu, spotkał się z spotkał się z Łukomskim i zapowiedział zawieszenie zespołu wraz ze sztabem szkoleniowym.
Polski trener już wtedy proponował inne rozwiązanie, ale właściciel pozostał nieugięty. Zawodnikom decyzję przekazał kierownik. Koszykarze trenowali we własnym gronie i czekali na dalsze decyzje szefa klubu.
On z kolei liczył, że zawodnicy wyciągną wnioski i sami zaproponują wyjście z tej sytuacji. W środę w godzinach porannych doszło do konfrontacji. Koszykarze zadeklarowali, że zrzekają się części (20 procent) miesięcznej pensji. Krzysztof Król przeprosiny przyjął, a następnie... podarł oświadczenie, wprawiając w osłupieniu graczy i sztab szkoleniowych.
ZOBACZ WIDEO Bajeczny gol i hat-trick Paulinho. Zobacz skrót meczu Urugwaj - Brazylia [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Jestem zadowolony, że zespół kolektywnie postanowił sam siebie ukarać. Nikt się nie wyłamał. Chodzi o gesty, o zespołowość, którą chciałbym zobaczyć także w sobotę na parkiecie - przyznał Król.
Zespół nie został ukarany. W środę wrócił do zajęć w pełnym zestawieniu. W drużynie jest spora mobilizacja. Wszyscy chcą pokazać, że porażka z Siarką była jedynie wypadkiem przy pracy. Czy nietypowe metody zadziałają? - Nie ma już miejsca na takie mecze, jak ostatnio. Limit błędów jest już wyczerpany. Chcemy zrewanżować się za tę minioną kolejkę - zauważa Marcin Dutkiewicz, doświadczony skrzydłowy Kinga.
Szczecinianie z bilansem 13:12 zajmują 10. miejsce w tabeli.