Oba zespoły przez niemal cały mecz prezentowały równy poziom. Przez większość spotkania na nieznacznym prowadzeniu byli jednak goście, którymi przewodził znakomicie dysponowany Patryk Gospodarek. Niespełna 23-letni rozgrywający ekipy z Bydgoszczy w środowym starciu zdobył aż 29 punktów.
Niezwykle emocjonujący przebieg miała decydująca, IV kwarta. Prowadzenie co chwila się zmieniało, nie sposób było ocenić, kto wyjdzie z pojedynku zwycięsko. Na minutę przed końcem prowadzili minimalnie gospodarze z Pruszkowa (76:75). Kiedy zegar wskazywał 8 sekund do końcowej syreny, celnym rzutem za 3 punkty popisał się Paweł Kreft. Dzięki tej akcji to Enea Astoria wyjechała z hali Znicza z tarczą.
Bydgoszczanie odnieśli już drugie zwycięstwo z rzędu. Dokonali tego, pomimo że grali niezwykle wąską rotacją - w spotkaniu ze Zniczem w zespole Enea Astorii wystąpiło zaledwie 8. graczy. Podopieczni Jerzego Chudeusza zajmują ostatnią pozycję w ligowej tabeli, ale mają tyle samo punktów co 15. Zetkama Doral Nysa Kłodzko, a do zespołów z miejsc 12.-14. tracą dwa "oczka".
W tej grupie znajduje się m.in. Znicz Basket Pruszków. Gracze spod Warszawy nie wykorzystali szansy na zmniejszenie do jednego punktu straty do 8. miejsca w ligowej tabeli. Aktualnie różnica dzieląca pruszkowian od zajmującego tę pozycję Biofarmu Basket Poznań wynosi tyle samo, co przewaga ekipy Marka Zapałowskiego nad ostatnimi dwoma ekipami w tabeli.
Środowa porażka była już kolejną w tym sezonie przegraną Znicza we własnej hali po dramatycznych ostatnich sekundach meczu. Może gdyby w tym sezonie hala przy ul. Bohaterów Warszawy była szczęśliwsza, gracze z Pruszkowa szykowaliby się już powoli do play-offów.
Znicz Basket Pruszków - Enea Astoria Bydgoszcz 76:78 (19:22, 20:22, 20:16, 17:18)
Znicz Basket: Cechniak 21, Kordalski 16, Madziar 11, Stopierzyński 11, Paszkiewicz 6, Ornoch 5, Tokarski 4, Kierlewicz 2, Cetnar 0, Szwed 0,
Enea Astoria: Gospodarek 29, Szyttenholm 16, Fatz, 12 Krefft 8, Motel 5, Bierwagen 3, Paul 3, Dąbek 2.
ZOBACZ WIDEO Legia odpadła z Ligi Europy. Drużynie zabrakło charakteru?