Wojna nerwów dla ACK UTH Rosy. Trzecie z rzędu zwycięstwo radomian

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Wiele zwrotów akcji miał mecz pomiędzy ACK UTH Rosą Radom a Biofarmem Basket Poznań. Ostatecznie lepiej wytrzymali go gospodarze, którzy odnieśli zwycięstwo 64:58. To trzecia z rzędu, bardzo ważna wygrana w kontekście walki o utrzymanie.

Z wysokiego "C" rozpoczęła niedzielny mecz 23. kolejki pierwszej ligi mężczyzn ACK UTH Rosa. Po rzucie hakiem Szymona Szymańskiego i "trójce" kapitalnie dysponowanego w ostatnim czasie Filipa Zegzuły prowadziła 5:0. Goście z Poznania szybko zanotowali dwie straty. Co prawda po niespełna minucie na dobry początek rywali odpowiedział Adam Metelski, lecz cztery kolejne wolne, wykorzystane przez kapitana gospodarzy, zwiększyły różnicę do siedmiu "oczek". Wsadem popisał się Mateusz Bręk, jednak następna celna próba z dystansu i lay-up w wykonaniu lidera radomskiego zespołu zmusiły Przemysława Szurka do wzięcia czasu (14:4). Gdy do zdobywania punktów dołączyli się Mateusz Szczypiński i Karol Obarek, już po premierowej odsłonie oni i koledzy zbudowali pokaźną zaliczkę.

Nie oznaczało to bynajmniej końca emocji - w następnych fragmentach sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Biofarm Basket rzucił 12 "oczek" z rzędu bez jakiejkolwiek odpowiedzi przeciwników. Ci notowali straty, pudłowali i najwyraźniej nie byli przygotowani na metamorfozę agresywnie spisujących się poznaniaków, wobec czego często uciekali się do fauli. Prym w szeregach klubu z Wielkopolski wiedli Wojciech Frąckowiak i Szymon Ryżek. Dopiero po upływie ponad pięciu minut trafił Szczypiński. Ten sam zawodnik na niespełna 120 sekund przed końcem drugiej kwarty po raz kolejny znalazł drogę do kosza zza linii 6,75 m. Po pierwszej połowie wynik wynosił 30:24.

Trzecia część była zdecydowanie bardziej wyrównana. Rezerwy wicemistrzów Polski grały spokojniej i kontrolowały przebieg wydarzeń. Szanowały piłkę, nie dając wybić się z rytmu. Ich poczynaniami dowodził Zegzuła, po raz kolejny najlepszy strzelec drużyny, autor 21 punktów. Po "trójce" Macieja Parszewskiego było 48:35.

Na przełomie tej i kolejnej kwarty goście zaczęli ponownie zmniejszać dystans. Sygnał dał Mikołaj Kurpisz, akcją "dwa plus jeden" popisał się Bręk, a gdy zza łuku przymierzył Dawid Gruszczyński, był już remis 50:50. Na niespełna 7,5 minuty przed ostatnią syreną przerwę wziął Karol Gutkowski, zdenerwowany nieskutecznością podopiecznych w ofensywie. Po rzucie Frąckowiaka na tablicy wyników pojawił się rezultat 51:54.

Pięć ostatnich minut należało jednak do miejscowych. Sprawy w swoje ręce wzięli Zegzuła, Obarek i Szczypiński. W najważniejszych momentach nie drżała im ręka, dobrze wykonywali też rzuty osobiste. Wraz z kolegami dołożyli do tego defensywę, zaś w szeregach gości coś się zacięło. Ci zdobyli jeszcze zaledwie cztery punkty, wobec czego z parkietu Hali Sportowej UTH schodzili pokonani. Gospodarze odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo.

ACK UTH Rosa Radom - Biofarm Basket Poznań 64:58 (22:6, 8:18, 20:20, 14:14)

ACK UTH Rosa: Zegzuła 21, Szczypiński 15, Obarek 13, Stanios 5, Szymański 4, Parszewski 3, Sadło 3, Gos 0, Bojanowski 0, Sobuta 0

Biofarm Basket
: Struski 16, Frąckowiak 11, Kurpisz 10, Metelski 8, Bręk 5, Ryżek 5, Gruszczyński 3, Fiszer 0, Migała 0, Smorawiński 0, Stankowski 0.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

Komentarze (0)