Przypomnijmy, iż Tyrone Brazelton nie grał od początku grudnia. Na porannym treningu przed meczem z Polfarmeksem Kutno w dziewiątej kolejce Polskiej Ligi Koszykówki zgłosił Wojciechowi Kamińskiemu kontuzję stopy. Nie wystąpił w tym spotkaniu. Nie pojechał także z drużyną do Salonik na starcie z tamtejszym PAOK-iem. W połowie grudnia przeszedł zabieg w Poznaniu. Od tamtej pory poruszał się o kulach, ćwicząc indywidualnie z Arturem Packiem, trenerem przygotowania motorycznego w Rosie.
Według wstępnych, optymistycznych prognoz jego powrót na parkiet miał nastąpić na początku stycznia. Jeszcze do niego nie doszło. Dopiero na początku bieżącego tygodnia wznowił zajęcia w hali. - Od poniedziałku zaczyna truchtać - mówił Kamiński po niedzielnym pojedynku ze Stelmetem. - Noga go nie boli - dodał po chwili.
W środę rozgrywający miał ostatnią wizytę u lekarza. Wyniki były dobre. Amerykanin znajdzie się w składzie radomskiej drużyny na najbliższe, sobotnie starcie z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski w ramach szesnastej kolejki (początek o godz. 18).
Jego wejście na parkiet stoi jednak pod dużym znakiem zapytania. - Potrzeba mu będzie czasu, co widać po Szymkiewiczu - podkreślił Kamiński. Młody rozgrywający bardzo długo dochodził do pełnej sprawności po podobnym urazie.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat