Polfarmex Kutno w środowy wieczór doznał 10. porażki z rzędu. Aby przypomnieć sobie zwycięstwo Farmaceutów, należy cofnąć się do 5 listopada, kiedy pokonali na własnym parkiecie TBV Start Lublin 78:74.
W ostatniej kolejce za mocne okazało się Miasto Szkła Krosno (65:75), które kontynuuje swoją znakomitą passę. - Przede wszystkim gratulacje dla Krosna i trenera Barana za kolejne zwycięstwo, prostą, ale konsekwentną grę swojego zespołu. Jeśli chodzi o moją drużynę to skuteczność jest tym elementem, który cały czas jest naszą bolączką. W środę było nawet gorzej niż w poprzednich meczach. To jest poważny problem - sygnalizuje trener Krzysztof Szablowski.
- W drugiej połowie drużyna z Krosna zacieśniała pole trzech sekund, ciężko było atakować. Podjęliśmy próbę złapania kontaktu. Czas uciekał, a zespół próbował gonić wynik - analizuje sternik Polfarmeksu Kutno.
W zespole z Kutna zawiódł przede wszystkim Dardan Berisha, który przed sezonem wskazywany był na lidera drużyny. Owszem, reprezentant Kosowa zagrał kilka świetnych meczów, jednak w starciu z beniaminkiem kompletnie zawiódł. 28-letni zawodnik nie trafił żadnego z dziewięciu rzutów z gry, a do tego popełnił też inne błędy. - Wiadomo, że brakuje zawodnika, który pociągnie zespół. Zresztą nie tylko w tym spotkaniu. Gdyby Dardan miał lepszą skuteczność, to wynik mógł być zupełnie inny - tłumaczy Szablowski.
Mimo 10. porażki z rzędu, w drużynie z Kutna można znaleźć kilka pozytywów w grze. - Mamy mniejszą liczbę strat niż wcześniej. W drugiej połowie popełniliśmy ich tylko pięć. Uważam, że nasza gra była bardziej płynna. Mieliśmy bardzo mało czasu na pracę, ale dalej musimy zakasać rękawy i poprawiać grę - dodaje Krzysztof Szablowski.
W niedzielę rywalem Polfarmeksu Kutno będzie MKS Dąbrowa Górnicza.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy