Anwil przełamał fatalną passę na wyjazdach. Łączyński: Wyrwaliśmy wygraną Treflowi

PAP / Tytus Żmijewski
PAP / Tytus Żmijewski

To było pasjonujące spotkanie w Hali Stulecia, które będzie kandydować do miana jednego z najlepszych w sezonie 2016/2017. Anwil po dramatycznej końcówce wygrał z Treflem 80:79. To pierwsza od 4 lat wygrana włocławian w Sopocie.

- Spodziewaliśmy się, że będzie to trudne spotkanie, bo Trefl to dobra drużyna, która na własnym parkiecie jest szalenie groźna. Nie da się ukryć, że wcześniej zawodziliśmy na wyjazdach, dlatego teraz zrobiliśmy wszystko, by jak najlepiej przygotować zespół. Uważam, że zawodnicy wykonali kawał dobrej roboty - pochwalił swoją ekipę na konferencji prasowej Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu.

Włocławskie Rottweilery po czterech latach przerwy ponownie zwyciężyły w Sopocie. Dla Anwilu to była także czwarta wyjazdowa wygrana w tym sezonie. Jednak tak cennego zwycięstwa zespół Milicicia jeszcze nie odniósł. Do tej pory ogrywał drużyny z dołu tabeli - AZS, TBV Start i Siarkę. Wygrana w Hali Stulecia smakuje podwójnie, bo walka toczyła się niemal do ostatniego gwizdka.

Na niecałe pięć sekund przed końcem meczu Paweł Leończyk dobił niecelny rzut wolny Josipa Sobina. W odpowiedzi Anthony Ireland nie trafił z półdystansu i tym samym dwa punkty pojechały do Włocławka.

- Kibicom na pewno spotkanie mogło się podobać, bo stało na bardzo wysokim poziomie. To było starcie dwóch czołowych drużyn w PLK. Trefl pokazał, że jego miejsce w tabeli nie jest przypadkiem. Uważam, że jedna i druga drużyna zasługiwała na zwycięstwo, ale w końcówce więcej szczęścia było po naszej stronie - dodał Milicić.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

[/color]

Spory wkład w zwycięstwo Anwilu miał także Kamil Łączyński, który otarł się o double-double (10 punktów, 9 asyst). Rozgrywający włocławskiej drużyny nie ukrywał, że drużyna musiała mocno napracować się na końcową wygraną.

- Chcę podziękować naszym kibicom, którzy licznie stawili się w Sopocie. Czuliśmy ich wsparcie przez całe spotkanie. Chciałbym jednocześnie zadedykować to zwycięstwo zmarłemu kibicowi z naszego fanklubu. Uważam, że stanęliśmy na wysokości zadania i wyrwaliśmy wygraną Treflowi. W Hali Stulecia gra się niezmiernie ciężko - zauważył Łączyński.

Anwil Włocławek pierwszą rundę z bilansem 11:6 zakończy na trzecim miejscu.

Źródło artykułu: