Występ przeciwko Muratbey Usak Sportif był dopiero drugim dla Daniela Szymkiewicza w bieżącym sezonie po kontuzji stopy, z powodu której pauzował od początku rozgrywek. Pierwszy raz na parkiecie pojawił się przed tygodniem, w sensacyjnie przegranym (63:64) meczu ze Startem Lublin w dwunastej kolejce Tauron Basket Ligi. Wówczas przebywał na boisku przez dwie minuty.
W środowy wieczór zadebiutował natomiast w Basketball Champions League. Wszedł z ławki, ale o jego występie nie można powiedzieć nic dobrego poza tym, że zdobył dwa punkty, trafiając jeden z trzech rzutów z gry, oraz miał zbiórkę i asystę w trakcie blisko dziesięciu minut gry.
Ponadto zawodnik Rosy Radom trzykrotnie zgubił piłkę w dość banalnych sytuacjach - dwa razy jeszcze na własnej połowie, a raz tuż po przekroczeniu linii środkowej. Rozgrywanie akcji pod presją agresywnie broniących rywali pokazało, że 22-latek nie jest jeszcze w pełni gotowy do rywalizacji na tym poziomie.
Porażka w Turcji kolejny raz obnażyła jedną z głównych obecnie słabości wicemistrzów Polski - brak Tyrone'a Brazeltona. Kontuzjowany Amerykanin będzie pauzował jeszcze przez co najmniej kilkanaście dni, a do gry wróci najprawdopodobniej na ligowe spotkanie ze Stelmetem BC Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji
i ten tytuł ! - fatalny mecz !
a zyskowski nie zagrał fatalnie ?
szymkiewicz parę dni zaledwie trenuje po długiej kontuzji, dziwnie zresztą tr Czytaj całość