W meczu dwunastej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki Rosa Radom nie dała rady TBV Startowi Lublin, przegrywając sensacyjnie na wyjeździe 63:64. Była to jej szósta porażka w bieżącym sezonie. Aktualnie wicemistrzowie kraju zajmują siódme miejsce w tabeli.
Spotkanie w Hali Globus trzymało w napięciu do ostatniej syreny, a jego losy rozstrzygnęły się w samej końcówce. Więcej "zimnej krwi" zachowali w niej gospodarze, choć trzeba przyznać, iż przyjezdni mieli szanse na postawienie kropki nad "i".
- Przegraliśmy na własne życzenie. Gdybyśmy trafili jeden, dwa wolne więcej, pewnie byśmy wygrali, bo nie trafiliśmy ich siedem - podkreślił Michał Sokołowski, który w Lublinie zdobył 13 punktów. Zanotował skuteczność 3/6 z gry. Ponadto miał osiem zbiórek, trzy asysty i przechwyt. Jeśli chodzi o wspomniany element, trudno ze słowami obwodowego się nie zgodzić - on i koledzy wykorzystali zaledwie dziewięć z szesnastu prób z linii rzutów osobistych. Rywale mieli natomiast 60 procent skuteczności (6/10).
24-latek niejako podzielił zdanie Wojciecha Kamińskiego na temat pracy sędziów w środowy wieczór. - Tak jak powiedział trener - ktoś został na święta jeszcze w domu - zakończył sugestywnie swoją wypowiedź.
ZOBACZ WIDEO: Ojciec Macieja Kota: decyzja Łukasza Kruczka zabolała syna