- Chciałyśmy bardzo wygrać ten mecz, odbić sobie porażkę z Krakowa - skomentowała środowy pojedynek w Lublinie Agnieszka Szott-Hejmej, jedna z jaśniejszych postaci Wisły Can-Pack w wygranym 51:46 meczu z Pszczółką Polski Cukier AZS UMCS.
Spotkanie nie stało na wysokim poziomie, a było grą błędów i walki w defensywie. Jeżeli chodzi o skuteczność, to mistrzynie Polski zaliczyły zaledwie 34 procent. - Nie możemy prezentować takiego stylu. Wiadomo, że ważne jest zwycięstwo, ale jesteśmy mistrzem Polski i to zobowiązuje, żeby grać lepiej - komentuje.
W Lublinie krakowianki prowadziły od pierwszej minuty, a seria 14:0 na przełomie trzeciej i czwartej kwarty zapewniła im sukces. Brak skuteczności spowodował jednak, że Biała Gwiazda nie była w stanie "dobić" rywalek.
- Niestety zabrakło nam skuteczności. Mamy trochę w nogach więc mam nadzieję, że teraz odpoczniemy i wrócimy do pracy świeże - dodaje doświadczona skrzydłowa.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat
Sama Szott-Hejmej spędziła na parkiecie 29 minut, notując 7 punktów (3/4 z gry i 1/2 z linii rzutów wolnych), 2 zbiórki, tyle samo przechwytów i asystę.
Na przerwę świąteczno-noworoczną mistrzynie Polski rozjadą się jako liderki BLK z bilansem 12 zwycięstw przy zaledwie jednej porażce. Grupa pościgowa - Ślęza Wrocław i InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. - ma o dwie porażki więcej.