Koszykarz zaczął mecz w pierwszej piątce. Wszystkich 11 punktów zdobył w pierwszej połowie. Trafił trzy z czterech prób z dystansu. Taki sam bilans miał również w pojedynku sprzed kilku dni przeciwko Asseco Gdynia (84:75). - Cieszę się, że jakoś przyczyniłem się do tego zwycięstwa, bo trener obdarzył mnie kredytem zaufania wystawiając w pierwszej piątce. Staram się to odwzajemnić. Super, że wygraliśmy, bo tego nam było trzeba - powiedział Marcin Dutkiewicz.
King Szczecin odniósł cenne zwycięstwo. Pokonał trzeci w tabeli MKS Dąbrowa Górnicza 82:79. Team z Pomorza Zachodniego po tym sukcesie traci tylko punkt do ostatniego przeciwnika. Z bilansem 7-5 jest na szóstej pozycji w tabeli.
- Byliśmy przygotowani na trudny mecz. To jest bardzo dobry zespół, ale weszliśmy w taką serię, gdzie mamy trzy wygrane mecze z rzędu. Wydaje mi się, że starliśmy złe wrażenie, jakie pozostawiliśmy po porażce z Siarką Tarnobrzeg. Cieszymy się bardzo - ocenił obwodowy koszykarz.
W niedzielnym pojedynku obie drużyny zagrały falami. Gospodarze stracili przewagę z pierwszej połowy. Później sześć punktów zaliczki mieli goście, którzy także tego nie utrzymali. Niespodziewanych emocji dostarczyła końcówka, gdy MKS pomimo dziewięciopunktowej różnicy zdołał jeszcze powrócić do walki o zwycięstwo. - To już taka wojna psychologiczna. Nie trafiliśmy trzech z czterech osobistych. Oni trafili "trójki", których nie powinni i tak się stało. Z tego miejsca wszystkim kibicom życzymy zdrowych, wesołych i przede wszystkim spokojnych świąt - skomentował Marcin Dutkiewicz.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem