ELW: Wielkie nerwy i skromna wygrana Wisły Can-Pack Kraków nad tureckim zespolem

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Krakowskie koszykarki stoczyły bardzo wyrównany bój z turecką drużyną Mersin. Obie strony popełniły sporo błędów, a losy zwycięstwa ważyły się do końcowych sekund. Tu górę wzięło doświadczenie Białej Gwiazdy oraz niewielka pomoc szczęścia.

Krakowianki niezbyt dobrze zaczęły spotkanie z tureckim zespołem. Sprawiały wrażenie trochę ospałych, a przyjezdne wykorzystywały swoje podkoszowe, których akurat nie brakowało. Te będąc w bliskiej odległości od kosza zazwyczaj punktowały, dzięki czemu utrzymywały niewielkie prowadzenie. Wiślaczki zdecydowanie za rzadko wypracowywały sobie dogodne pozycje, stąd skuteczność przybierała niskie rozmiary. A wszystko przez wolne tempo gry.

Najbardziej in plus wyróżniała się Ziomara Morrison, notując też jedną "trójkę". Aktywnością odznaczała się także Hind Ben Abdelkader aczkolwiek momentami poczynała sobie zbyt indywidualnie. U gości miejsce w wyjściowej "piątce" znalazła dla siebie Gintare Petronyte, eks-zawodniczka Wisły. Jej powstrzymanie, przynajmniej na tym etapie stanowiło dość kłopotliwą kwestię. Wynik 14:13 po pierwszej kwarcie chyba mało kogo spośród zgromadzonych w hali przy Reymonta zadowalał.

Jeszcze gorsze zdarzenia przyniosła druga kwarta. Groźnie wyglądającej kontuzji ścięgna Achillesa doznała podstawowa rozgrywająca Sandra Ygueravide. Z pomocą lekarza opuściła parkiet, lecz perspektywa rywalizacji bez niej nie napawała optymizmem. Zwłaszcza, że to Hiszpanka w ostatnim czasie sprawiła, że Biała Gwiazda prezentowała się znacznie lepiej pod względem koszykarskim. Szczęśliwie wkrótce znów uczestniczyła w zmaganiach.

Turczynki błyskawicznie wykorzystały niepewność w szeregach polskiego teamu. Przeprowadziły kilka udanych akcji i wygrywały 20:14. Wówczas trener Jose Ignacio Hernandez poprosił o przerwę, by pobudzić swoje podopieczne. Taki stan rzeczy przynosił mało optymistyczne wnioski. Dodatkowo wizerunek psuły notoryczne straty miejscowych. Ewelina Kobryn co prawda starała się wyciągnąć drużynę z letargu, niemniej efekty nie przychodziły. Środkowa dopiero dwie minuty przed końcem połowy doprowadziła do wyrównania 25:25, dzięki czemu zapanowało przynajmniej lekkie ożywienie. Trafienie za trzy Ygueravide zaś sprawiło, że faworyt spędził długą przerwę przy skromnej zaliczce. Musiał jednak wiele poprawić.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy

Wystarczyło tylko trochę więcej agresji oraz zaangażowania, by odskoczyć od przeciwniczek. Tak stało się tuż po zmianie stron, kiedy małopolski kolektyw wziął sobie do serca słowa sztabu szkoleniowego. Koszykarki szybciej operowały podaniami, zdecydowanie uciekały od obrończyń konkurenta, wobec czego częściej umieszczały piłkę w obręczy. Oprócz zdecydowanie najlepszej Morrison przypomniała o sobie choćby Meighan Simmons. Wcześniejsze niepowodzenia nadrobiła Ben Abdelkader i rezultat brzmiał 42:31.

Mersin od czasu do czasu wciąż zagrażał, m.in. poprzez strzały z dystansu, aczkolwiek znajdował się daleko od posiadania inicjatywy. Aż na finiszu ćwiartki Tiffany Hayes dała sygnał partnerkom, że nie wolno się poddawać. Jej błyskotliwe zagrania, gdy znakomicie zrobiła użytek ze swojego atletyzmu wprowadziły mały zamęt w szeregach uczestnika ekstraklasy. Od razu ze wsparciem pospieszyła Petronyte i dystans między obiema ekipami zmalał zaledwie do jednego punktu. Decydująca batalia zapowiadała zatem emocje.

Gospodynie długo trzymał obserwatorów w napięciu. Mimo licznych okazji nie umiały przypieczętować zwycięstwa, a wręcz odwrotnie. Dawały rywalkom prezenty, a te poprzez dążenia Hayes stopniowo walczyły o swoje. Nawet trzy minuty przed syreną znalazły się bliżej sukcesu. Mało tego, gdy na tablicy świetlnej widniało 30 sekund panował remis! Później dwa osobiste na cenne "oczka" zamieniła Ygueravide. Jak zespół znad Bosforu przeprowadzał szarżę w celu doprowadzenia do wyrównania, a w domyśle dogrywki sędziowie dopatrzyli się faulu ofensywnego. To ostatecznie przesądziło o triumfie klubu spod Wawelu, chociaż musiał się niesamowicie namęczyć, by osiągnąć swoje.

Wisła Can-Pack Kraków - Mersin 59:56 (14:13, 14:12, 19:21, 12:10)

Wisła Can-Pack: Ziomara Morrison 17, Ewelina Kobryn 14, Hond Ben Abdelkader 14, Meghan Simmons 7, Sandra Ygueravide 7, Agnieszk Szott-Hejmej 0, Małgorzata Misiuk 0.

Mersin: Tiffany Hayes 18, Gintare Petronyte 16 (10 zb), Nevin Nevlin 15 (11 zb), Nilay Kartaltepe 5, Gokce Dogan 2, Nazlican Olcek 0, Ilknur Yildizhan 0, Gorkem Ertas 0, Ilkem Tokyay 0.

LpDrużynaWP+-+/-
1 Dynamo Kursk 14 0 1096 856 240
2 Fenerbahce Stambuł 11 3 1010 916 94
3 ZVVZ USK Praga 9 5 1023 902 121
4 Famila Schio 7 7 1012 929 83
5 BLMA 7 7 869 917 -48
6 Wisła Can-Pack Kraków 5 9 950 1009 -59
7 Mersin 2 12 906 1044 -138
8 Uni Györ 1 13 783 1076 -293
Źródło artykułu: