Jeremiah Wilson nie ma wątpliwości. "Jesteśmy razem i tworzymy dobry zespół"

Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza
Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

- Tworzymy dobry zespół, w którym wszyscy są razem - przekonuje Jeremiah Wilson. Trudno nie zgodzić się z amerykańskim skrzydłowym, bowiem jego MKS Dąbrowa Górnicza z 11 dotychczas rozegranych meczów zwyciężył w ośmiu z nich.

WP SportoweFakty: Przed meczem z Polpharmą Starogard Gdański dużo osób spodziewało się łatwej wygranej MKS-u, tymczasem osłabieni rywale sprawili wam dużo problemów.

[tag=59134]

Jeremiah Wilson[/tag]: To naprawdę nie było łatwe spotkanie dla nas. Z drugiej strony nigdy do żadnego meczu nie podchodzimy w taki sposób, że będzie to dla nas łatwe spotkanie, które pewnie wygramy. Poza tym nasza drużyna również ma problemy i kilku ważnych zawodników nie mogło zagrać.

Brak Piotra Pamuły i Jakuba Parzeńskiego był mocno odczuwalny?

- To ważne postacie w naszej drużynie. Przy tych absencjach nie mieliśmy dobrze biegającego gracza, nie mieliśmy też jedynego prawdziwego środkowego. Pod koszem była bardzo wąska rotacja, bo na pozycjach 4-5 było nas tylko trzech.

ZOBACZ WIDEO Stoch i Kot po Lillehammer: w naszej drużynie jest moc (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

W przerwie było gorąco w waszej szatni? Trener Anzulović nie miał wesołej miny po pierwszej połowie? Najwięcej pretensji było chyba do postawy w obronie.

- Zdecydowanie trener nie mógł być zadowolony z naszej postawy i masz rację - był bardzo zły i zdenerwowany. Nie chodzi tu jednak tylko o defensywę, ale też i ilość zgubionych piłek (14 strat w pierwszej połowie - przyp. red.). Powinniśmy wejść w ten mecz z większą agresją i koncentracją, która by to wszystko wyeliminowała.

Po przerwie było zdecydowanie lepiej, czyli wstrząs Drażena Anzuloivica poskutkował i pobudził do lepszej gry?

- Wróciliśmy na parkiet z większą agresją. Zmieniliśmy też nieco tempo gry i trochę ją spowolniliśmy. Nie było już takiej gonitwy do ataku, tylko spokój i rozwaga. Do tego dołożyliśmy twardą defensywę. Miała ona zdecydowanie większą jakość po przerwie, a to dawało pewność siebie w ataku.

Ułożona gra w ataku sprawiła również, że i liczba strat spadła.

- Dokładnie. Po przerwie ograniczyliśmy ich ilość i było ich tylko siedem.

Od środy macie w swojej kadrze nowego gracza. Jak odbieracie sytuację, że w ciągu trzech miesięcy jest już z wami czwarty zawodnik na pozycję rzucającego?

- Zawsze gdy przychodzi ktoś nowy do drużyny musisz zobaczyć jak się zachowuje. Jak reaguje na otoczenie, jak wchodzi do drużyny i jak w niej funkcjonuje. Na pewno potrzebuje on czasu.

Debiutu Byrona Wesley'a nie da się ocenić. Myślisz, że z biegiem czasu stanie się ważną postacią MKS-u?

- W tym meczu nie mógł pokazać wszystkich swoich możliwości, bo jest z nami dopiero chwilę. Zawsze te pierwsze dni są ciężkie, bo musisz wejść do dobrze zorganizowanej drużyny, jaką jesteśmy. Tworzymy dobry zespół, w którym wszyscy są razem. Jestem jednak pewny, że bardzo nam pomoże, bo ma naprawdę duże umiejętności.

Rozmawiał w Dąbrowie Górniczej
Krzysztof Kaczmarczyk

Źródło artykułu: