Schudł 10 kg, poprawił rzut z półdystansu i stał się najlepszym centrem w lidze. Oto nowy Kirk Archibeque

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

To piąty sezon Kirka Archibeque'a w PLK. Amerykanin jest w kapitalnej formie i pretenduje do miana MVP rozgrywek. A wszystko dzięki diecie i pracy w okresie letnim. - Nie oszczędzałem się - chwali się gracz PGE Turowa Zgorzelec.

[b]

WP SportoweFakty: Tak słabego Kirka Archibeque'a w tym sezonie jeszcze nie oglądaliśmy. W przegranym meczu z Asseco Gdynia (68:76) zdobył pan zaledwie cztery punkty.[/b]

Kirk Archibeque: To fakt. Zagrałem najsłabsze zawody w tym sezonie. Zawiodłem wszystkich. Mam na myśli drużynę, trenera i kibiców. Powinienem zagrać znacznie lepiej. Tego się ode mnie oczekuje w PGE Turowie Zgorzelec. Liczę na przełamanie w starciu z TBV Startem Lublin.

Kibice są zawiedzeni pana postawą. Nie jest tajemnicą, że w popularnej grze ManagerPLK znajduje się pan w wielu składach. Jest pan jednym z najczęściej wybieranych środkowych w lidze.

- Coś o tym słyszałem. Mogę jedynie przeprosić tych wszystkich, którzy wzięli mnie do składu. Zawiodłem, ale poprawię się. Nie wyrzucajcie mnie ze składów (śmiech - dop.).

Dlaczego pan zawiódł? Podkoszowi Asseco aż tak twardo bronili?

- Szanuję ich pracę w defensywie, ale po prostu pudłowałem z czystych pozycji. Nie mogłem się wstrzelić z półdystansu. I tutaj należą się brawa dla Asseco, bo oni skutecznie wypchnęli mnie spod kosza. Widać było, że mają na nas pomysł, mocno zacieśniali strefę podkoszową. Mimo wszystko powinien trafiać rzuty z otwartych pozycji. To był mój zły dzień, ale poprawię się.

To był pierwszy pana mecz, w którym nie przekroczył pan granicy 10 punktów. To pokazuje, że ten sezon układa się dla pana znakomicie. Niektórzy mówią, że jest pan najlepszym centrem w lidze.

- Dziękuję za miłe słowa. Myślę, że duża w tym zasługa moich kolegów, którzy kreują mi pozycje i dogrywają piłkę w idealnych momentach. Współpracować z takimi zawodnikami to duża przyjemność i frajda. W wakacje dużo pracowałem nad rzutem z półdystansu i myślę, że to przynosi efekty. Kiedy mam wolną pozycję, to nie zastanawiam się. Prostuję nadgarstek i rzucam. Jest pewny, że te rzuty wpadną.

ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec

Mówi pan o kolegach. A jak na pana grę i formę wpłynął Mathias Fischer?

- To bardzo dobry szkoleniowiec, który zwraca uwagę na detale. U niego wszystko jest dokładnie zaplanowane. Kładzie duży nacisk na grę w obronie. Mamy twardo bronić. Nie ma mowy o przypadku. Dobrze czuję się w jego strategii, bo on także daje swobodę w ataku. Poza tym spójrzmy na nasze wyniki. Myślę, że wszystko układa się zgodnie z naszym planem. Jesteśmy wiceliderem tabeli, gramy dobrą koszykówkę. Rywalizujemy z najlepszymi, nikt z nami nie ma łatwo. Tak sobie myślę, że nasza postawa jest dla wielu zaskoczeniem. Nikt nie spodziewał się tego, że PGE Turów będzie grał aż tak dobrze. Z tego powodu jestem bardzo zadowolony.

W wakacje pracował pan także nad swoim ciałem. Przyjechał pan do Zgorzelca mocno odmieniony.

- To fakt, straciłem 10 kilogramów. To mi pomogło. Zrzuciłem niepotrzebny balast. Mój poprzedni sezon był w porządku, ale poczułem, że potrzebuję zmian. Chciałem odciążyć moje kolana. Teraz mogę znacznie szybciej poruszać się po parkiecie. Kiedyś była era potężnych środków, teraz liczą się rzuty z dystansu i szybkość. Koszykówka idzie w tę stronę już od kilku lat. Trzeba się do tego dopasować.

Zakochał się pan w Polsce. To piąta pana sezon w PLK.

- I tak właśnie jest. To świetne miejsce do życia i pracy. Niczego mi tutaj nie brakuje.

Kiedy z Kirkem Archibequem będzie można porozmawiać po polsku?

- Myślę, że już niedługo. Mój polski jest bardzo dobry (słowa wypowiedziane po polsku - przyp.red.). Dużo rozumiem, ale jeszcze nieco trudno idzie mi składanie zdań. Moje słowa są jak rozrzucone puzzle, które składam w jedną całość.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: