Dla Rosy Radom mecz z Energą Czarnymi był jednym z lepszych w tym sezonie. Być może nawet najlepszy, bo podopieczni Wojciecha Kamińskiego dyktowali warunki gry na trudnym terenie w Słupsku przez całe spotkanie.
Szkoleniowiec wicemistrzów Polski mógł spokojnie przypatrywać się zagraniom swoich podopiecznych, którzy w pełni realizowali jego założenia.
- Wywieźć dwa punkty ze Słupska to duży sukces. Tym bardziej, że przed tygodniem Energa Czarni pokonali w kapitalnym stylu Stelmet BC. To drużyna, która na pewno powalczy o najwyższe cele w PLK - przyznaje Wojciech Kamiński.
Bardzo dobrze spisali się liderzy Rosy, którzy poprowadzili drużynę do pewnego zwycięstwa. Michał Sokołowski zdobył 22 punkty, Tyrone Brazelton dorzucił 17, z kolei Gary Bell i Darnell Jackson po 11.
ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec
Wojciech Kamiński podkreśla, że jednym z kluczowych elementów tego meczu był fakt, że drużyna mogła odpocząć po ostatnim spotkaniu z Asvel Lyon. Tej regeneracji brakowało w ostatnich pojedynkach, co rzutowało na postawę zespołu. Porażki w Sopocie, Starogardzie Gdańskim i Dąbrowie Górniczej dawały do myślenia.
- Ten sezon nie jest dla nas łatwy. Gramy często i nie zawsze mamy czas przygotować się odpowiednio pod kątem danego rywala. Teraz było inaczej, bo mieliśmy pięć dni przerwy między spotkaniami i mogliśmy się lepiej przygotować, a przede wszystkim odpocząć. Było widać ten powiew świeżości - zauważa Kamiński.
W środę wicemistrzowie Polski na wyjeździe zagrają z KK Neptunasem Kłajpeda w rozgrywkach Basketball Champions League.