To był zupełnie inny TBV Start Lublin. Koszykarze dzielili się piłką w ataku (18 asyst), grali zespołowo, z kolei w defensywie agresywnie naciskali na faworyzowany zespół Anwilu Włocławek. Gdyby nie błędy indywidualne w samej końcówce Douga Wigginsa, to lublinianie mogliby pokusić się o pierwsze zwycięstwo w PLK.
Drużyna pozytywnie zareagowała na zmianę pierwszego trenera. Andreja Żakelja zastąpił inny Słoweniec - David Dedek, który ma znacznie większe doświadczenie na polskich parkietach. To głównie dlatego działacze klubu postawili na niego. Żakeljowi nikt umiejętności nie odbiera, ale po prostu nie do końca odnalazł się w "polskim piekiełku".
Dedek swoją mową motywacyjną zmienił podejście zawodników do gry. Koszykarze uwierzyli we własne umiejętności.
- Widać w naszej grze postęp. Zmiana trenera zrobiła swoje. Lepiej dzieliliśmy się piłką w ataku, poprawiła się nasza współpraca w ataku. Gdyby nie błędy indywidualne w końcówce, to moglibyśmy pokonać Anwil Włocławek - podkreśla Paweł Kowalski, który po raz pierwszy w tym sezonie znalazł się w pierwszej piątce. To jeden z pomysłów słoweńskiego szkoleniowca.
Dedek mocniej także postawił na Jarosława Trojana i Jakuba Dłoniaka, który łącznie zdobyli 15 punktów (dla porównania wszyscy Polacy w meczu z Asseco uzyskali 12 oczek!).
Wsad Jarosława Trojana:
TBV Start w środę ma niezwykle ważne spotkanie na własnym parkiecie z Polpharmą Starogard Gdański. To rywal w zasięgu lubelskiego zespołu. - Uważam, że musimy kontynuować ten styl gry. Jeśli tak dalej będziemy się prezentować, to możemy rywalizować z każdym w PLK - przyznaje Paweł Kowalski.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa