Jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek Basketball Champions League Wojciech Kamiński mówił, że najbardziej atrakcyjnym dla niego grupowym rywalem jest Asvel Lyon. We wtorkowy wieczór mistrz Francji potwierdził tę opinię, dyktując warunki w hali MOSiR. Od początku kontrolował przebieg wydarzeń.
- Myślę, że była to dla nas duża, dobra lekcja basketu. Asvel zagrał bardzo dobre zawody, robił na boisku to, co chciał. Pokazał, że na chwilę obecną jest zdecydowanie silniejszą drużyną od nas - przyznał trener Rosy Radom.
Po pierwszej kwarcie przyjezdni prowadzili 28:21. Później systematycznie powiększali przewagę, która w pewnym momencie przekroczyła trzydzieści punktów. W czwartej części gospodarze odrobili jednak część strat i z twarzą zakończyli pojedynek szóstej kolejki Ligi Mistrzów.
- Wiemy, że jeżeli nie będziemy grać twardo, na sto procent możliwości, to nie pokonamy u siebie tak silnych zespołów. Zaczęliśmy zbyt miękko. Później było nam dużo trudniej, ponieważ przeciwnik się rozkręcił, był w grze, kończył akcje lay-upami i wsadami - podkreślił Kamiński.
- Bardzo trudno jest zatrzymać tak świetnych koszykarzy. Oni po prostu grali, a nam ciężko było zorganizować cokolwiek po obu stronach parkietu - nie ukrywał szkoleniowiec ekipy, która zajmuje obecnie piąte miejsce w grupie C z bilansem 3-3.
ZOBACZ WIDEO Niesamowity mecz Legii Warszawa w Dortmundzie