Nie wyszło mu w Belgii. Teraz czaruje swoją grą w PLK

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Chavaughn Lewis po nieudanym pobycie w Belgii trafił do Polski. Odnalazł swoje miejsce w zespole ze Słupska. Złapał wspólny język z Jerelem Blassingamem. - On jest jak starszy brat - mówi gracz, którego ostatni występ ze Stelmetem był fantastyczny.

[b]

WP SportoweFakty: 19 punktów, 11 asyst, pięć przechwytów, pięć zbiórek. Takich statystyk nie powstydziłby się sam Russell Westbrook. To dla pana najlepszy mecz w karierze?[/b]

Chavaughn Lewis: (chwila zastanowienia) Trudne pytanie, ponieważ w przeszłości miałem sporo dobrych występów. Z całą jednak pewnością spotkanie ze Stelmetem BC zaliczyłbym do najbardziej ekscytujących w mojej karierze. Trybuny szalały po naszych dobrych zagraniach. My z kolei nakręcaliśmy się przy tak głośnym dopingu. Wspaniały widok.

Od pierwszej minuty meczu nakręcał pan grę Energi Czarnych Słupsk. Niemal przez całe spotkanie był pan "on fire". Niesamowity występ.

- Dziękuję. Nie ukrywam, że motywująco na mnie zadziałała informacja o braku Jerela Blassingame. Przed meczem wiele rozmawialiśmy i obiecałem mu, że go godnie zastąpię. Zadanie to nie było łatwe, bo wszyscy wiedzą, jaki jest Jerel. To boiskowy przywódca, który dowodzi całym zespołem. Potrafi ustawić zawodnika, podnieść głos. Musiałem "wejść w jego buty". Myślę, że całkiem nieźle mi to wyszło. Cieszę się, że trener, jak i koledzy z drużyny mi zaufali.

Kapitalny wsad Chavaughna Lewisa w meczu ze Stelmetem BC:

W spotkaniu ze Stelmetem BC pokazał pan, że jest niezwykle wszechstronnym zawodnikiem. Kreował pan grę zespołu, ale także znakomicie bronił.

- W ten sposób byłem nauczany. Trenerom zależało na tym, by uczynić ze mnie zawodnika, który potrafi na wiele sposób zaatakować obronę przeciwnika. Mam na myśli rzut z dystansu, penetrację, ale także rozgrywanie pick&rolli z wysokimi zawodnikami. To nie jest przypadek, że miałem 11 asyst. Od zawsze byłem świetnym podającym. Czytanie gry jest moim dużym atutem.

[b]

W trakcie przerwy Jerel Blassingame udzielił panu kilku wskazówek. O czym mówił?[/b]

- Jerel jest jak starszy brat. To były wskazówki boiskowego weterana (śmiech). Powiedziałem mi, żebym był jeszcze bardziej agresywny po obu stronach parkietu. Zwrócił mi także uwagę na sposób rozgrywania pick&rolli. Mówił wprost: przyspiesz, a mniej kozłuj piłkę w miejscu. Tak też zrobiłem. Zadziałało.

Czy fakt, że rywalizował pan z mistrzem Polski dodatkowo ekscytował?

- Nie do końca. Ja jestem takim zawodnikiem, który przede wszystkim zwraca uwagę na siebie, a dopiero później na rywala. Najważniejsza jest gra mojego zespołu. Jesteśmy świetną drużynę. Jeśli gramy na swoim poziomie, to stać nas na walkę z najlepszymi w Polsce.

Początek sezonu spędził pan w Belgii, ale tam pan rozegrał tylko kilka meczów. Dlaczego panu nie wyszło w Belgii?

- Rozwiązano ze mną kontrakt, bo zdaniem trenerów byłem po prostu za słaby na tę drużynę. Sztab szkoleniowy kompletnie nie wierzył w moje umiejętności. Zabolało mnie to. Nie ukrywam, że szybko chciałem się odkuć i pokazać wszystkim, że nie jestem słabym zawodnikiem.

Długo pan na nowego pracodawcę nie musiał czekać. Energa Czarni zgłosili się dość szybko. Pan się chyba też długo nie zastanawiał?

- Faktycznie tak było. Przedstawiciele klubu szybko się odezwali i nawiązaliśmy dobre relacje. Ja potrzebowałem nowego miejsca pracy, a klub szukał zmiennika na pozycję rozgrywającego. Przyjąłem taką ofertę. Agent polecał mi to miejsce.

Rozmawiał Karol Wasiek

ZOBACZ WIDEO Mariusz Jurasik nowym trenerem piłkarzy ręcznych Pogoni Szczecin (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: