Jarosław Krysiewicz: Na transfery potrzeba pieniędzy. My ich nie mamy

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Polfarmex Kutno po czterech meczach ma bilans 2:2, choć miał duże szanse na komplet zwycięstw. Ostatnie dwie porażki wprowadziły sporo niepokoju w szeregi zespołu Jarosława Krysiewicza.

Polfarmex Kutno po klęsce z AZS-em Koszalin (57:81) doznał kolejnej porażki w PLK. Tym razem podopieczni Jarosława Krysiewicza przegrali na wyjeździe z Asseco Gdynia 67:73.

W ostatnim spotkaniu opiekun kutnian miał bardzo ograniczone pole manewru - z kontuzjami zmagali się Devante Wallace i Grzegorz Grochowski. Przez to Dardan Berisha i Michael Fraser musieli na parkiecie spędzać ponad 30 minut.

W obozie Polfarmeksu po dwóch porażkach zrobiło się nerwowo. Tym bardziej, że po cichu liczono na to, że drużyna po pierwszych dwóch zwycięstwach pójdzie za ciosem i pokusi się o bilans 5:0.

Czy w związku z problemami kadrowymi można spodziewać się zmian? Opiekun Polfarmeksu Kutno odpowiada: Aby móc przeprowadzić transfer, to trzeba mieć pieniądze. My ich nie mamy w tym momencie. Zresztą uważam, że my nie mamy problemów kadrowych. Gnębią nas kontuzje, z którymi cały czas musimy się zmagać. W ostatnim meczu bardzo nam brakowało Grochowskiego i Wallace. Gdyby oni byli, to byłoby nam zdecydowanie łatwiej.

Przed kutnianami kolejne trudne spotkanie. W sobotę podopieczni Krysiewicza zagrają z TBV Startem Lublin, który walczą o pierwszy triumf w tym sezonie.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Gareth Bale: Dostaliśmy kopa. Zostaliśmy ukarani

Źródło artykułu: