W czwartek dwumiesięczny kontrakt z Rosą podpisał Jarosław Zyskowski. Młody zawodnik uzupełnił rotację w szeregach wicemistrzów kraju wśród rzucających. Wobec kontuzji Gary'ego Bella, którą Amerykanin odniósł we wtorkowym, przegranym 53:74 meczu Basketball Champions League z BK Ventspils, Polak otrzymał dużą liczbę minut od Wojciecha Kamińskiego w debiucie przeciwko Siarce Tarnobrzeg.
W starciu czwartej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki radomska drużyna pokonała podopiecznych Zbigniewa Pyszniaka 68:64. Zyskowski spędził na parkiecie prawie 24 minuty, w trakcie których zdobył dziewięć punktów. Zanotował skuteczność 3/8 z gry. Ponadto miał zbiórkę.
Od początku bieżącego sezonu 24-latek pozostawał bez klubu. Pracował indywidualnie, ale, jak przyznał po ostatniej syrenie premierowego występu w barwach Rosy, nie ma to żadnego odniesienia do boiskowych realiów.
- Jest zdecydowanie duża różnica pomiędzy treningami a graniem meczów. Mega się cieszę z tego, że przyszedłem do Rosy, byłem bardzo podekscytowany tym spotkaniem - nie ukrywał.
Ze swojej postawy nie był jednak w pełni zadowolony. - Stać mnie na lepszą grę niż ta, którą zaprezentowałem - podkreślił. Miał bardzo mało czasu na poznanie choćby części zagrywek nowego zespołu. Nie miał też zbyt dużo czasu na odbycie dłuższej rozmowy ze szkoleniowcem. - Z trenerem nie rozmawiałem jeszcze o mojej roli w drużynie - powiedział.
ZOBACZ WIDEO Michał Listkiewicz: Boniek zrobi wszystko, by być dobrze zapamiętanym (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}