We wtorkowym meczu grupy C Basketball Champions League Rosa Radom przegrała na wyjeździe z BK Ventspils 53:74. O ile wicemistrzowie Polski bardzo dobrze spisali się w pierwszej kwarcie, wygranej 20:15, to w kolejnych częściach było zdecydowanie gorzej.
Wyróżniającym się zawodnikiem gości był Gary Bell. Przez prawie 33 minuty spędzone na parkiecie zdobył 17 punktów (skuteczność 7/14 z gry, w tym 1/4 z dystansu). Ponadto miał dwie zbiórki, dwa przechwyty i asystę.
Na nieco ponad trzy minuty przed końcową syreną Amerykanin nabawił się jednak groźnie wyglądającego urazu. Po zderzeniu z jednym z rywali padł na parkiet i musiał go opuścić w asyście Artura Packa, trenera przygotowania motorycznego, i Marcina Babuta, masażysty. Pierwsze diagnozy mówią o podkręceniu kolana.
Więcej na temat stanu zdrowia rzucającego będzie można powiedzieć po powrocie do Polski. Z Ventspils drużyna Rosy dostała się autokarem do Rygi, skąd o godz. 14 rozpoczęła lot do Warszawy. W Radomiu powinna być późnym popołudniem.
Już w sobotę radomski zespół rozegra kolejne spotkanie. W ramach Polskiej Ligi Koszykówki zmierzy się na własnym parkiecie z Siarką Tarnobrzeg.
ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"