A zaczęło się dla UTH Rosy wręcz znakomicie. Premierową odsłonę zespół ten wygrał 24:13, grając mądrze i skutecznie, w czym główna zasługa tercetu Seid Hajrić-Mateusz Szczypiński-Jakub Stanios. To były jednak dobre złego początki.
- Zaczęliśmy bardzo dobrze ten mecz. Na początku kontrolowaliśmy to, co działo się na parkiecie, natomiast zupełnie nie rozumiem tego, co się stało w drugiej kwarcie. Przestaliśmy zupełnie grać i sytuacja stała się nieciekawa, a później drużyna Nysy wyszła na zdecydowane prowadzenie - powiedział po meczu trener zespołu, Karol Gutkowski.
Ekipy do szatni udawały się przy wyniku 34:30, więc dla Rosy nie wszystko było jeszcze stracone, ale po zmianie stron Zetkama dalej była w gazie, czego nie można powiedzieć o gościach, których strata wzrosła z czterech do trzynastu punktów. Radomianie jakby ocknęli się w trakcie ostatnich 10 minut meczu, lecz na skuteczny finisz było nieco za późno.
- W czwartej kwarcie próbowaliśmy bronić trochę agresywniej, ale było to za późno. Mamy skład młody, oprócz Seida (Hajricia przyp. red.) niedoświadczony. Kilku chłopaków to jeszcze juniorzy i na razie I liga to dla nich za wysoki próg. Brakuje nam też drugiej jedynki, natomiast musimy sobie radzić. Nie będziemy płakać, będziemy dalej szukać zwycięstwa - podsumował całe zawody trener rezerw Rosy.
Pierwszej wygranej w bieżących rozgrywkach jego podopieczni poszukają zatem w meczu, który rozegrany zostanie w ramach 7. serii spotkań. Wówczas do Radomia zawita beniaminek I ligi, zespół AGH Kraków.
ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?