AZS Koszalin przez wielu był skazywany na pożarcie w starciu z Polfarmeksem Kutno, który do sobotniego spotkania przystępował z dwoma wygranymi na koncie - podopieczni Jarosława Krysiewicza pokonali Energę Czarnych Słupsk (79:78) i Stelmet BC Zielona Góra (walkower, 20:0).
Kutnianie mieli chrapkę na kolejne wygrane, tym bardziej, że mierzyli się z ekipami z dołu tabeli - AZS, Asseco i TBV Start. Po cichu mówiło się o bilansie 5:0. Gracze Krysiewicza potknęli się już na pierwszej przeszkodzie.
Akademicy z Koszalina pewnie wygrali w Kutnie 81:57. - Świetnie przepracowaliśmy ostatni tydzień. Treningi były mocne i intensywne. To dało efekt - cieszy się Darrell Harris, autor 14 punktów i 10 zbiórek.
Od samego początku goście narzucili swoje warunki gry, prowadząc do przerwy 42:26. Kutnianie nie potrafili znaleźć recepty na rozpędzonych Akademików.
ZOBACZ WIDEO AC Milan pokonał Juventus Turyn. Zwycięski gol 18-latka - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Przyjechaliśmy do Kutna bardzo zmotywowani. Od samego początku wzięliśmy się do pracy. Trenerzy uczulali nas na grę na tablicach. Myślę, że to największy atut Polfarmeksu, który świetnie czuje się w tym elemencie. Fraser potrafi zdominować walkę pod koszami. Chcieliśmy to ograniczyć. Udało się to nam zrobić - mówi Amerykanin.
Po przerwie kutnianie walczyli ambitnie, ale przewagę stopniowo powiększali goście z Koszalina, którzy ostatecznie wygrali różnicą 24 punktów.
- Chcieliśmy pokazać wszystkim, że AZS stać na zwycięstwa w tej lidze. Jesteśmy groźną, niebezpieczną drużyną. Musimy jednak grać w każdym meczu zespołowo po obu stronach parkietu. To klucz do kolejnych wygranych - podkreśla Harris.
Dla AZS-u była to pierwsza wygrana w sezonie 2016/2017.
Graty dla Koszalina, Czytaj całość