Wojciech Kamiński: Musimy nauczyć się współpracy z Darnellem Jacksonem

Trener Rosy Radom nie popadał w hurraoptymizm po efektownym zwycięstwie swojej drużyny nad Asseco Gdynia na Memoriale Alfonsa Wicherka. - Musimy być przygotowani na to, że nie w każdym meczu będzie tak nam wpadać - podkreślił Wojciech Kamiński.

Po powrocie z eliminacji do Eurobasketu 2017 Wojciech Kamiński w końcu mógł po raz pierwszy poprowadzić swoich klubowych podopiecznych w przedsezonowych sparingach. Okazją był do tego Memoriał im. Alfonsa Wicherka, podczas którego Rosa Radom przegrała z Polfarmexem Kutno 67:72 oraz pokonała Asseco Gdynia 104:67.

Zadowolony mógł być z postawy zawodników w niedzielnym spotkaniu z drużyną z Trójmiasta. Nie dość, że wicemistrzowie Polski wygrali bardzo wysoko, to świetnie zaprezentowali się w premierowej kwarcie, zakończonej wynikiem 38:9.

- Myślę, że będzie ciężko, aby nasza gra tak wyglądała przez cały sezon. Oczywiście bardzo byśmy chcieli, ale trzeba być realistą. Trafialiśmy prawie wszystko - podkreślił po ostatniej syrenie trener srebrnego medalisty Tauron Basket Ligi. - W piątek mecz nam nie wyszedł, z Asseco zagraliśmy zdecydowanie lepiej - przyznał.

- Pierwsza kwarta była wymarzoną. W naszej lidze rzadko się zdarza, aby jakaś drużyna zdobyła 38 punktów. Należy się cieszyć, ale musimy być przygotowani na to, że nie zawsze będzie wpadało tak, jak w pierwszej kwarcie - zaznaczył szkoleniowiec.

Kamiński ze spokojem podszedł do efektownego rezultatu. - Widać, że jeszcze dużo pracy przed nami. Musimy się nauczyć współpracy z takim zawodnikiem, jak Darnell Jackson, bo gra z nim wygląda trochę inaczej. Jeżeli poprawimy ten element plus obronę, to nasza postawa z meczu na mecz, z tygodnia na tydzień będzie wyglądała coraz lepiej - powiedział.

Gdy w czwartej kwarcie przewaga Rosy była bardzo wysoka, trener zdecydował się na wprowadzenie na parkiet wielu młodych zawodników. Obok "etatowych" już graczy pierwszej drużyny - Filipa Zegzuły i Łukasza Bonarka - kilka minut otrzymali również: Michał Sadło, Maciej Bojanowski i Mateusz Szczypiński, czyli koszykarze zespołu rezerw, którzy mieli okazje do zaprezentowania swoich umiejętności także we wcześniejszych starciach, np. podczas turnieju w Warce. - Ta "piątka" wyglądała bardzo młodo, ale kto wie, może za kilka lat ci zawodnicy będą stanowić o sile Rosy. Najważniejsze, żeby chcieli się rozwijać - zakończył Kamiński.

ZOBACZ WIDEO: Farsa w Warszawie: "Popek" "zatrzymany", policja dementuje

Komentarze (0)