W miniony weekend Michał Sokołowski miał okazję po raz pierwszy zagrać ze swoimi klubowymi kolegami z Rosy Radom w przedsezonowych spotkaniach. W dwóch starciach XXIV Memoriału im. Alfonsa Wicherka spisał się bardzo dobrze. W przegranym meczu z Polfarmexem Kutno był trzecim najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając 10 punktów, natomiast w niedzielę, przeciwko Asseco Gdynia, rzucił 13 "oczek".
Obwodowy opuścił większą część okresu przygotowawczego ze względu na zgrupowania i występy w barwach reprezentacji Polski w eliminacjach do Eurobasketu 2017.
Jak przyznał, nie czuje jednak zbyt dużego zmęczenia. - Jestem zmęczony bardziej psychicznie niż fizycznie. Nie spędziłem zbyt wielu minut na boisku, bardziej we znaki dały się przeloty, przejazdy i pobyty w hotelach. Jestem więc głodny gry - powiedział.
Dla Sokołowskiego tegoroczny pobyt był pierwszą poważną przygodą z drużyną Biało-Czerwonych. Przed dwunastoma miesiącami nie znalazł się w ścisłym składzie, odpadając na jednym z ostatnich etapów selekcji.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Miejscowy dziennikarz: Legia najsłabsza, specjalne środki
- Obyłem się z kadrą w zeszłym roku, zobaczyłem wtedy, jak to wygląda od wewnątrz. W tym sezonie byłem już częścią głównej drużyny. Szkoda przegranej z Białorusią, bo trochę nam to przeszkodziło, jeśli chodzi o koszyk - skomentował drogę Polaków w kwalifikacjach do europejskiego czempionatu. Przypomnijmy, iż podopieczni Mike'a Taylora znaleźli się ostatecznie w piątym koszyku.
Zawodnik Rosy pozytywnie wypowiada się na temat atmosfery panującej w drużynie narodowej. - Wszyscy są fajnymi ludźmi, nie ma zgrzytów, jesteśmy tam dla jednego celu, jakim jest dobro reprezentacji. Swoje aspiracje trzeba schować, bo liczy się dobro zespołu - zakończył.