Wiślaczki początkowo zdominowały rywalizację. Pewnie rozgrywały piłkę i potrafiły znaleźć wiele sposobów na wykończenie akcji. Ewidentnie przynajmniej podstawowe szlify jeśli chodzi o taktykę zostały wykonane. Ogromną chęć do gry przejawiała Hind Ben Abdelkader, która wyszła w pierwszej piątce. Pod tablicami miejsce dla siebie znajdowała Claudia Pop. Rumunka była, co prawda mocno naciskana przez defensorki z Gdyni, ale mimo tego radziła sobie całkiem poprawnie. To zaowocowało prowadzeniem 16:8.
Nadmorska ekipa wkrótce odpowiedziała wykorzystując dość swobodną postawę obronną gospodyń. Wystarczyło kilka podań w pole trzech sekund i Monika Grigaluskyte doskonale wiedziała jak się zachować. Głównie dzięki niej jeszcze przed końcem pierwszej kwarty nastał remis. Później ton znów nadawała Biała Gwiazda. Kibice ochoczo przyglądali się poczynaniom Eweliny Kobryn, która wraca pod Wawel po zagranicznych wojażach. Polska środkowa pokazała, że jest w dobrej formie i będzie, tradycyjnie, ważnym ogniwem kolektywu. Ponadto, zaimponowała Sandra Ygueravide. Hiszpanka dwukrotnie została wyprowadzona na czystą pozycje za linią 6, 75 m. i nie pomyliła się zdobywając cenne punkty. Zaznaczyć należy, że równocześnie w grze przebywała wspominana Ben Abdelkader, zatem nie istnieją przeszkody, by jedna z nominalnych rozgrywających pełniła rolę rzucającej.
Przed nastaniem długiej przerwy podopieczne Jose Ignacio Hernandeza zanotowały najlepszy fragment. Nie pozwalały przeciwniczkom dosłownie nic zdziałać, a same bez większych przeszkód powiększały ogólny dorobek. Przy rzutach osobistych nie miała sobie równych Ziomara Morrison. Mierząca 194 cm zawodniczka wykorzystywała swoje warunki fizyczne i często wymuszała faule. To i tak potem kończyło się trafieniami. Wystarczyło dosłownie kilka minut, by przewaga krajowego czempiona sięgnęła blisko 20 "oczek".
Drużyna z Trójmiasta nie specjalnie wiedziała jak przeciwstawić się faworyzowanemu przeciwnikowi. Wyglądała jakby znajdowała się w zupełnie innej fazie przygotowań. Owszem, pojedyncze zagrania robiły bardzo pozytywne wrażenie, aczkolwiek nie obserwowano ich za wiele. Krakowianki często przechwytywały piłkę i przeprowadzały kontry, co dodatkowo niweczyło starania Basketu. Momentami pomagało doświadczenie Jeleny Skerovic, aczkolwiek sama nie mogła nawiązać walki z rywalem. Wystarczy przytoczyć, że przez blisko osiem minut trzeciej "ćwiartki" jej team uzyskał zaledwie punkt. Przy finiszu tej partii zaś efektowną "trójką" popisała się Pop i rezultat brzmiał 73:44. Te same wyczyny powtórzyła po paru chwilach zwiastując pogrom.
Oprócz skrzydłowej najwięcej kłopotów gdyniankom sprawiała Morrison. Wisła powinna mieć z niej mnóstwo pożytku podczas sezonu. Już teraz ona i Kobryn świetnie współpracują, a przecież duża część przygotowań oraz treningów wciąż przed nimi. Bariera 100 punktów została przekroczona za sprawą Kobryn, która przypieczętowała mocne otwarcie turnieju.
Wisła Can Pack Kraków - Basket 90 Gdynia 100:64 (24:18, 25:17, 24:9, 27:20)
Wisła Can Pack: Morrison 21, Pop 21, Kobryn 16, Ben Abdelkader 14, Ygueravide 10, Ziętara 8, Szott Hejmej 6, Misiuk 4.
Basket 90: Grigaluskyte 21, Morawiec 11, Podgórna 7, Rembiszewska 5, Miłoszewska 5, Skerović 5, Marcinkowska 4, Jakubiuk 2, Puss 2.
W drugim spotkaniu ekipa Good Angels Koszyce pokonała BSK Basketball Nymburk. Ten drugi team przybył do stolicy Małopolski z niewielkim opóźnieniem, gdyż jeszcze w piątek rano kończył występy na turnieju o puchar miasta Trutnova. Następnie przebył dość długą drogę, by wystąpić przy Reymonta.
Słowaczki jednak okazały się lepsze. Dało o sobie znać doświadczenie takich zawodniczek jak Teja Oblak czy Anna Jurcenkova. To one okazały się kluczowymi postaciami w rywalizacji o zwycięstwo. Trzeba przyznać, że obie strony zaprezentowały duże zaangażowanie. Początkowo mocno koncentrowały się na grze obronnej stąd wynik trudno było uznać za wysoki.
Późniejszy triumfator nieco większą przewagę wypracował sobie w drugiej kwarcie. Odtąd kontrolował wydarzenia i nie pozwolił się zaskoczyć.
DSK Basketball Nymburk - Good Angels Koszyce 47:67 (8:11, 9:20, 15:19, 15:17)
DSK: Khomenchuk 11, Krizova 8, Mircova 8, Bartakova 6, Sipova 6, Hunkova 4, Ursu 4.
Good Angels: Oblak 16, Balintova 11, Jurcenkova 10, Zirkova 10, Stehlikova8, Kupcikova 7, Bilikova 3, Janoscikova 2.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat: Daliśmy wielką plamę i teraz czas się odegrać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}