Nawet wśród największych inowrocławskich optymistów, próżno było przed sezonem szukać kibica, który przewidziałby scenariusz mówiący o tym, że już na trzy kolejki przed końcem ligi, skazywane od samego początku na pożarcie - Sportino Inowrocław, będzie miało zapewniony byt w ekstraklasie. A już na pewno, solidną podstawą do tak odważnego stwierdzenia, nie mogła być letnia przerwa. Podczas, gdy w większości ekstraklasowych ekip przygotowania trwały w najlepsze - dokonywano ostatnich zmian w składach oraz rozgrywano sparingowe mecze, inowrocławianie rozpoczęli treningi. Wcześniej nie pozwalał na to niekompletny budżet, zresztą zapewne jeden z najniższych na starcie rozgrywek.
Ciekawy zespół zbudowany przez białoruskiego szkoleniowca Aleksandra Krutikowa, dla którego była to już druga przygoda z kujawskim klubem (poprzednio w sezonie 2006/2007 w pierwszej lidze), po fatalnym początku, z biegiem czasu zgrał się i funkcjonował coraz lepiej. Zaczął odnosić pierwsze sukcesy, wykrystalizował też dwóch liderów - Kyle’a Landry’ego oraz Eddie’ego Millera. Obaj, są na dzień dzisiejszy wyróżniającymi się postaciami nie tylko swojej drużyny, ale i całej ligi. Landry ze średnią 10, 4 przewodzi w klasyfikacji najlepiej zbierających, a w statystyce eval, o niecały punkt rankingowy ustępuje miejsca tylko rozgrywającemu Anwilu Włocławek - Łukaszowi Koszarkowi. Miller, to z kolei pierwsza dziesiątka najlepszych strzelców rozgrywek.
Gdyby runda zasadnicza miałaby zakończyć się w tym momencie, Sportino, które zajmuje jedenaste miejsce, w pre play-off zmierzyłoby się z szóstym obecnie AZS-em Koszalin. - Wspólnie z Łukaszem Żytko bardzo teoretycznie analizowaliśmy ostatnio na kogo chcielibyśmy trafić w tej pierwszej rundzie i wyszło, że najbardziej na Polonię. Dlaczego? Sam dokładnie nie mogę tego sprecyzować. Mnie osobiście taki wybór nawet by odpowiadał. Warszawa, moje miasto, byłbym blisko domu - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Michał Świderski, skrzydłowy Sportino. Przeciwko Polonii inowrocławianie grali w tym sezonie dwukrotnie. Oba te pojedynki zakończyły się jednak dla nich porażkami, u siebie po dogrywce 66:76 i na wyjeździe 76:77.
- Liga w tym roku jest bardzo wyrównana. W każdej kolejce dochodzi do większych, bądź mniejszych niespodzianek. Nie ma co więc kalkulować, czy myśleć, z kim chcielibyśmy zagrać, a kogo lepiej uniknąć. Teraz musimy walczyć o jak najwyższą pozycję na koniec sezonu zasadniczego. Do końca mamy trzy trudne mecze (z Sokołowem Zniczem Jarosław, Bank BPS Basketem Kwidzyn i Kotwicą Kołobrzeg - przyp. red) i musimy skupić się na walce i szukać w nich kompletu punktów.
W zeszłym roku gdy Sportino występowało jeszcze na pierwszoligowych parkietach także po sezonie zasadniczym było blisko trafienia na Polonię, tyle, że 2011. - Wtedy też kalkulowaliśmy i w efekcie warszawianie w play-offach nie zagrali (10 miejsce po sezonie zasadniczym - przyp. red). Mam nadzieję, że z kim nie przyszłoby nam grać, przebrniemy tę pierwszą fazę i zagramy w dalej, już w play-offach - zakończył Świderski.