Paweł Dzierżak: Moja technika rzutu wielokrotnie się zmieniała

Mówią na niego "pracuś". Często jako ostatni schodzi z boiska po treningach. Pracuje nad rzutem, który wciąż nie jest idealny. Poznajcie Pawła Dzierżaka, który w przyszłym sezonie będzie zmiennikiem Anthonye'ego Irelanda.

[b]

WP SportoweFakty: Prawie cztery miesiące wakacji mieli koszykarze Trefla Sopot. Jak pan spędził ten czas?[/b]

Paweł Dzierżak: W kwietniu zakończyliśmy poprzedni sezon, po którym otrzymaliśmy dwa tygodnie wolnego. Później przez miesiąc trenowaliśmy razem z drużyną. Koncentrowaliśmy się na elementach, nad którymi nie mogliśmy za dużo pracować podczas sezonu.

Mam tu na myśli technikę podawania, kozłowania. Następnie każdy rozjechał się w swoją stronę. Odpoczywałem przez dwa tygodnie. Czułem duży głód gry. Wróciłem do ciężkiej pracy. Przygotowywałem się do sezonu pod względem kondycyjnym.

Koledzy mówią o panu - "pracuś". Zawsze ostatni schodzi pan z treningu. Pan chyba lubi pracować w ciszy, gdy nie ma blasku fleszy.

- To mi sprawia dużą przyjemność. Nie będę ukrywał, że mam sporo mankamentów w swojej grze, nad którymi po prostu muszę pracować. Nie jestem ideałem. Wiem, co muszę poprawić. Poza tym ja lubię spędzać czas na hali. Koszykówka to moja pasja.

Nad czym pan najmocniej pracował w wakacje?

- Skupiam się na rzutach. To jest element, nad którym muszę najwięcej pracować. Jestem tego świadomy.

Trenerzy w przeszłości mówili o pana kiepskiej technice rzutu. To prawda, że wielu kazało panu ją zmieniać?

- Tak. Moje zmiany z rzutem zaczęły się w wieku 18 lat. Wówczas dołączyłem do zespołu ekstraklasowego. Wielu trenerów ingerowało w moją technikę rzutu, próbowało zmienić kilka rzeczy naraz i to w trakcie sezonu. To nie było dobrym pomysłem. Sądziłem, że trenerzy mają większą wiedzę i chłonąłem każdą radę. Teraz zrobiłbym nieco inaczej.

Kto miał decydujący głos? Od kogo najwięcej się pan nauczył?

- Ostatecznie najwięcej pomógł mi trener Kloziński, z którym dużo pracowałem nad rzutem. Ten proces jednak nadal trwa. Dziękuję mu za wszystkie wskazówki. Nie chcę już robić kolejnych zmian w technice rzutu, bo ich było za dużo. Pracuję nad powtarzalnością.

ZOBACZ WIDEO Rio 2016: Złoty medal dwójki podwójnej kobiet! (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Jak zmieniał się pana rzut w trakcie kariery?

- Uważam, że problemem było to, że te zmiany następowały w trakcie sezonu. A to nie jest dobry moment na jakikolwiek roszady. Wówczas pracuje się nad taktyką, chemią w drużynie, a nie indywidualnymi kwestiami. Poza tym te zmiany dotyczyły kilku kwestii naraz - ułożenie nóg, ręki, nadgarstka. Teraz uważam, że powinno się skupić się na jednej rzeczy.

Podobno był w Sopocie taki trener, który zabraniał panu rzucania.

- Tak. Jeden z trenerów stwierdził, że nie umiem rzucać i mam skupić się na innych elementach.

Nie ma co ukrywać, że to był trudny moment dla pana.

- To fakt. Nie wspominam tego okresu najlepiej. Koszykówka polega na rzucaniu. To sprawia największą przyjemność, a mi tę radość odebrano. Każdy przechodzi trudne momenty, więc musiałem sobie z tym poradzić.

Ten ostatni sezon to chyba osobista satysfakcja, bo pokazał pan wielu osobom, że może pan spokojnie rywalizować na poziomie TBL.

- Nadal nie jestem usatysfakcjonowany. Chcę grać jeszcze lepiej. Procentowo, jeśli chodzi o rzut, nie wyglądało to najgorzej, ale wierzę, że mogę poprawić ten wynik. Sumienną pracą w wakacje chcę to wypracować.

Czego może się pan nauczyć od Anthony'ego Irelanda?

- Anthony jest wciąż młody, ale w karierze grał już w silnych ligach i ma to cenne doświadczenie, którym chętnie się dzieli. To mi bardzo pomaga, bo mogę od niego wiele rzeczy podpatrzeć - rzut, kozioł czy podawanie. Cieszę się, że będę mógł z nim rywalizować na treningach.

W poprzednim sezonie zajęliście dopiero 15. miejsce w tabeli, ale teraz wydaje się, że ten wynik zostanie na pewno poprawiony, bo skład na papierze wygląda bardzo obiecująco.

- Na papierze skład faktycznie jest lepszy. Mamy więcej doświadczonych zawodników. Wrócił do nas Filip Dylewicz. Zakontraktowano także Artura Mielczarka i Nikolę Markovicia, więc te cele są na pewno inne niż w zeszłym sezonie. Mam nadzieję, że uda się uzyskać play-offy.

Rozmawiał Karol Wasiek

ZOBACZ WIDEO Fularczyk i Madaj: Chrystus Zbawiciel nad nami czuwał (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: