W czwartkowym, pierwszym meczu półfinałowym Tauron Basket Ligi drużyny Rosy i Anwilu zaprezentowały mocno defensywny basket. Dość powiedzieć, że przez pierwsze 20 minut oba zespoły zdobyły łącznie 54 punkty.
- Z punktu widzenia kibica spotkanie nie było piękne, ale takie są play-offy. Tylko takiej gry można oczekiwać w tej serii - nie ukrywał na konferencji prasowej Igor Milicić. Przypomnijmy, iż w rundzie zasadniczej ekipy podzieliły się zwycięstwami - w Hali Mistrzów po bardzo wyrównanym, zakończonym dogrywką starciu triumfowali gospodarze. Z kolei w Radomiu miejscowi z nawiązką odrobili straty.
Żadna z ekip nie odpuszczała także od początku czwartkowej konfrontacji. - Obie drużyny pokazały, że są godne gry w półfinale. Mecz był wyrównany, moi zawodnicy wytrzymali presję, oprócz czterech minut trzeciej kwarty, kiedy nieco straciliśmy kontrolę nad spotkaniem. Ogólnie zaprezentowaliśmy się przyzwoicie - tonował nastroje szkoleniowiec Anwilu.
Przyjezdni prowadzą więc w serii do trzech zwycięstw 1:0. Kolejny pojedynek zostanie rozegrany już w najbliższą sobotę. - Oczywiście cieszymy się z wygranej, ale to są play-offy i jesteśmy świadomi, że to dopiero pierwsza wygrana, a gramy do trzech zwycięstw. Teraz czas na szybką regenerację, gra toczy się dalej - zakończył.
Początek drugiego meczu pomiędzy Rosą a Anwilem o godz. 20.
ZOBACZ WIDEO Tu reprezentacja Polski będzie przygotowywała się do Euro