WP Sportowefakty: Prowadzona przez pana drużyna po raz drugi z rzędu zdobyła srebrny medal. To sukces czy porażka?
Tomasz Herkt: Na pewno duży triumf. W tym sezonie rozgrywki Tauron Basket Ligi Kobiet były niezwykle wyrównane, gdzie właściwie było siedem drużyn z bardzo dużymi szansami na końcowy sukces. Chociaż na zdjęciu po wręczeniu medali po ostatnim spotkaniu Krakowie dziewczyny czuły pewien niedosyt, gdyż mieliśmy duże ambicje, to po wyrównanych bojach z ekipą z czołówki Euroligi bardzo zbliżyliśmy się poziomem do Białej Gwiazdy.
Czy w tych finałowych spotkaniach z Wisłą Can-Pack Kraków można jednak było zagrać lepiej?
- Teraz nie ma co już się zastanawiać, co by się stało, gdybyśmy nadal rywalizowali z Wisłą Can-Pack i grali na przykład pięć spotkań i przegrali 2:3 lub wygrali 3:2. Moje zawodniczki zostawiły na parkiecie naprawdę bardzo wiele zdrowia i determinacji. Te trzy pojedynki były niezwykle wyrównane, a o sukcesie krakowianek zadecydowało kilka aspektów. Przede wszystkim większe doświadczenie, mały łut szczęścia i skuteczność. My też mieliśmy otwarte pozycje na przełamie wyniku, choć to Wisła miała większą pewność siebie.
Co musicie zrobić, aby w przyszłym sezonie odebrać złote medale ekipie z Krakowa?
- Teraz jeszcze za wcześnie jest na takie dywagacje, gdyż nie wiadomo, czy za rok w Wiśle Can-Pack Kraków w podstawowym składzie nie zagra nawet pięć zawodniczek z reprezentacji USA. Patrząc na tegoroczne kadry, to nam brakowało przede wszystkim zawodniczki na pozycję numer pięć, a więc mocnej typowej środkowej. W całych rozgrywkach graliśmy dwiema czwórkami, czyli Amishą Carter i Martyną Koc oraz jedną trójką i czwórką Aleksandrą Pawlak.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Wielki talent z Polski nie poradził sobie z presją. "Popularność go przytłoczyła"
Czyli jednak nie trzeba posiadać bardzo szerokiej kadry, aby skutecznie walczyć o mistrzostwo Polski z krakowskim zespołem w następnych rozgrywkach?
- Jeśli nie łączy się występów w polskiej lidze z grą w Eurolidze, to nie potrzeba wielu wzmocnień i szerokiej kadry. Spokojnie krajowe rozgrywki z sukcesami można ukończyć z ośmioosobowym składem przy odpowiednim przygotowaniu fizycznym, a łatwe punkty zdobywane spod kosza mają kluczowe znaczenie, bo wtedy bardziej absorbują defensywę rywali.
Czy na jesień jest szansa, aby bydgoski zespół wystąpił w elitarnej Eurolidze?
- To już pytanie bardziej do klubowych działaczy.
A jak by pan wyobrażał sobie występy Artego w gronie najlepszych drużyn w Europie?
- Ja mogę sobie wyobrazić sporo rzeczy. Zdobyłem mistrzostwo Europy z reprezentacją Polski w 1999 roku, zagraliśmy na letnich Igrzyskach Olimpijskich, wywalczyłem mistrzostwo Polski i kilka innych rzeczy. Na pewno byłby to duży krok w kierunku rozwoju klubu i większego zainteresowania kibiców, gdyż to najlepsze zespoły i zawodniczki z topu światowego. My mogliśmy już wystartować w tym sezonie, ale prawdopodobnie wszystko skończyłoby się na słabych wynikach, a być może także na zadłużeniu i wicemistrzostwo Polski byłoby poza naszym zasięgiem. Trzeba mierzyć siły finansowe na zamiary.
Ma pan już w głowie skład zespołu na kolejny sezon?
- Przede wszystkim wszyscy czekamy na to, jakie decyzje zapadną na piątkowym spotkaniu władz ligi w Cetniewie. Tam mamy poznać na przykład regulamin dotyczący występowania danej liczby Polek na parkiecie, także zawodniczek zagranicznych i to będzie determinować nasze działania przy budowie składu.
Przed nami okres urlopowy. Wyjedzie pan w tym roku na jakieś wakacje?
- Mam dom pod Poznaniem przy samym lesie i tam jest dla mnie najlepszy wypoczynek. Na pewno z żoną mamy już jakieś plany, gdzie wyjechać latem na urlop, ale nad tym jeszcze porozmawiamy.
A kiedy zespół wróci do treningów po letniej przerwie?
- Termin przygotowań będzie uzależniony od tego na kiedy zostanie wyznaczony termin rozgrywek Tauron Basket Ligi. A to wszystko prawdopodobnie będzie opóźnione przez Igrzyska Olimpijskie, które w tym roku zostaną zorganizowane w Brazylii. Prawdopodobnie liga w najbliższym sezonie rozpocznie się dopiero na początku lub w połowie października.
Dla działaczy niedługo rozpocznie się gorący okres transferowy. Kiedy można spodziewać się pańskiego przedłużenia kontraktu z Artego?
- Rozmawiamy na ten temat. Sądzę, że nie będą to długie rozmowy i w ciągu dwóch tygodni szybko dojdziemy do porozumienia.