W sezonie zasadniczym Cheikh Mbodj był bardzo pewnym punktem Energi Czarnych Słupsk. Senegalczyk wystąpił w 29 meczach (wszystkie w pierwszej piątce), w których przeciętnie notował ponad 12 punktów. Donaldas Kairys mógł na niego liczyć. Oczekiwano, że w play-offach będzie podobnie.
Jednak Mbodj na razie nie prezentuje się na najlepiej. Co prawda w pierwszym spotkaniu zdobył 11 oczek, ale już w drugim pojedynku w ogóle nie wpisał się na listę strzelców. Po raz pierwszy w tym sezonie Senegalczyk nie zdobył punktów w meczu. Zawodnik na parkiecie spędził 13 minut. Wyróżnił się jedynie tym, że popełnił pięć przewinień.
W słupskim klubie nie ukrywają, że więcej oczekują od senegalskiego podkoszowego, który w zeszłym sezonie wraz z ekipą Banco di Sardegna Sassari zdobył mistrzostwo Włoch.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Jurasik pół żartem, pół serio. "Czekałem jeszcze na powołanie do Rio..." (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Cheikh w drugim pojedynku miał problemy z faulami. Myślę, że niektóre przewinienia były spowodowane tym, że zawodnik był nieco nerwowy. Musi się nieco uspokoić, bo nie możemy go tak szybko tracić - tłumaczy litewski szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk.
Sam zawodnik nie ukrywa z kolei, że w drugim spotkaniu przegrał walkę... z sędziami. - Szybko wpadłem w problemy, które były spowodowane nadmierną liczbą przewinień. Jestem zdania, że niektóre gwizdki były niepotrzebne. Nie dostałem szansy, aby dłużej w tym meczu pozostać - przyznaje podkoszowy Energi Czarnych Słupsk, który nie ukrywa swojej irytacji tym faktem.
- Po meczu byłem wściekły, że takie coś miało miejsce. Moja złość była też spowodowana faktem, że nie mogłem pomóc drużynie, która ostatecznie przegrała. To frustrujące. Niestety na pewne rzeczy nie mam wpływu, ale zapewniam, że w kolejnym spotkaniu pokaże się z lepszej strony - zaznacza Senegalczyk.
Mbodj nie ma łatwego życia w tej serii, ponieważ zespół z Torunia dysponuje całą plejadą świetnych graczy podkoszowych. Krzysztof Sulima, Sean Denison robią swoje, a w zanadrzu są jeszcze Maksym Kornijenko i Stevan Milosevic.
- Wiemy, że są to zawodnicy, których stać na grę na wysokim poziomie. Zdajemy sobie z tego sprawę, że są agresywni i twardo walczą o swoje. Powstrzymanie ich będzie kluczem do wygranej - zapewnia podkoszowy Czarnych Panter.