Polski Cukier przegrał bitwę, ale chce wygrać wojnę

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

W lepszej sytuacji są koszykarze Energi Czarnych Słupsk, ale zespół Polskiego Cukru Toruń, faworyt rywalizacji ćwierćfinałowej, nie powiedział ostatniego słowa. W tej serii czeka nas jeszcze sporo emocji.

Czwartkowego spotkania torunianie nie zaliczą do udanych. Słaby początek zawodów sprawił, że gospodarze praktycznie już od pierwszej minuty musieli gonić słupszczan, którzy z dużą dozą energii rozpoczęli pojedynek. To zasługa Jerela Blassingame'a, który był za szybki dla toruńskich obrońców. Gracze Jacka Winnickiego nie potrafili go zatrzymać.

Niemal każda przechodziła przez ręce "Blassa", który świetnie kontrolował tempo gry. Doświadczony rozgrywający dokonywał trafnych wyborów w ataku. Decydował się na indywidualne próby, ale także kreował pozycje dla innych. Jego podania koledzy zamieniali na punkty.

- To jest zawodnik, który podwójnie mobilizuje się na fazę play-off. Otworzył się dwoma celnymi rzutami na samym początku. Do tego napędził kilka kontrataków i był w gazie. Dobrze wszedł w mecz i później trudno takiego gracza zatrzymać. Trener znajdzie z pewnością pomysły, jak go zaatakować w sobotnim spotkaniu - podkreśla Tomasz Śnieg, który do niedawna był jeszcze klubowym kolegą Blassingame'a w Enerdze Czarnych Słupsk.

W drugiej połowie torunianie nieco ograniczyli poczynania amerykańskiego rozgrywającego Czarnych Panter, ale wówczas o sobie dali znać inni gracze. Włączyli się Mantas Cesnauskis, Grzegorz Surmacz, którzy zapewnili zwycięstwo gościom.

- Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę. Ona jeszcze wciąż trwa. Do awansu potrzeba trzech zwycięstw, a nie jednego. Spokojnie podchodzę do tej rywalizacji. Nie załamujemy się - tłumaczy rozgrywający Polskiego Cukru.

Co muszą poprawić torunianie?

Podopieczni Winnickiego muszą agresywniej pod koszami. Nie mogą po raz kolejny tak wyraźnie przegrać walki na tablicach. Goście zebrali aż o 12 piłek. - Deska, deska. Trzeba zastawiać - irytował się po pierwszym meczu Krzysztof Sulima, środkowy Polskiego Cukru.

Ciekawostką jest fakt, że najwięcej zbiórek po stronie Czarnych Panter zanotował nie środkowy, a skrzydłowy. Greg Surmacz z 10 zebranymi piłkami otarł się o double-double. - Takie dostałem zadanie od trenera, żeby jak najczęściej pomagać naszym podkoszowym. Myślę, że całkiem nieźle się wywiązałem ze swojej roli - wspomina Surmacz.

Milosević dostanie swoją szansę?

W pierwszym spotkaniu Stevan Milosevic na parkiecie spędził jedynie pięć minut. Jacek Winnicki zrezygnował ze swojego podstawowego środkowego już po pierwszej kwarcie.

- Taka była moja decyzja. Stevan słabo radził sobie w obronie i musieliśmy coś zmienić - tłumaczy szkoleniowiec Polskiego Cukru.

Początek zawodów o godzinie 19:00.

ZOBACZ WIDEO Rio 2016: skażona woda - największy problem organizatorów? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: