Trzy z ostatnich czterech meczów padły łupem sopockiego Trefla. Podopieczni Zorana Marticia pokonali Start Lublin, Anwil Włocławek i BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Żółto-czarni musieli uznać jedynie wyższość Rosy Radom, mimo że w tamtym spotkaniu trafili aż 13 rzutów z dystansu.
Teraz sopocianie chcą wygrać w Zgorzelcu i pokrzyżować plany PGE Turowowi, który cały czas walczy o udział w play-offach.
- W niedzielę dużo więcej do stracenia będą mieli zgorzelczanie, którzy muszą wygrać, aby zachować szansę na play-off. My postaramy się nie popełnić błędów z pierwszego meczu i powalczyć z całych sił o wygraną, która byłaby dla nas honorowym zwieńczeniem sezonu - przyznaje słoweński szkoleniowiec Trefla Sopot.
ZOBACZ WIDEO Radwańska - Ka. Pliskova: znakomity skrót w wykonaniu Isi
{"id":"","title":""}
Martić wciąż ma w pamięci pierwsze spotkanie pomiędzy tymi drużynami. 16 stycznia tego roku w Hali 100-lecia PGE Turów po dramatycznym meczu zwyciężył po dogrywce 81:77.
Sopocianie grali bez najlepszego wówczas strzelca zespołu Tyreeka Durena, jednak nie przeszkodziło im to w wypracowaniu sobie nawet 12-punktowej przewagi w pierwszej połowie. Po zmianie stron Turów zagrał już o wiele lepiej i zdołał doprowadzić do dogrywki. W doliczonym czasie zgorzelczanie zachowali więcej zimnej krwi i dzięki temu zwyciężyli.
- Jedziemy do Zgorzelca przede wszystkim, aby zrewanżować się Turowowi za porażkę w pierwszym meczu w styczniu. Wtedy mieliśmy już w garści wygraną, ale daliśmy ją sobie wyrwać, przez co praktycznie straciliśmy szansę na walkę o play-off w pozostałej części rozgrywek. Mocno nas to zabolało i był to dla nas chyba kluczowy moment w tym sezonie - komentuje Martić.
Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:00.