- To bardzo ważne spotkanie dla naszego zespołu. Szkoda, że już ostatnie w tym sezonie - mówi Artur Mielczarek, który po raz pierwszy z koszalińskim klubem nie zagra w play-offach.
Akademicy szansę na grę w pierwszej "ósemce" stracili już kilka tygodni temu. Porażki z PGE Turowem Zgorzelec i MKS-em Dąbrowa Górnicza okazały się kluczowe. Po przegranej z wicemistrzami Polski pracę stracił David Dedek, którego zastąpił Kamil Sadowski. Młody, polski szkoleniowiec otrzymał misję zakończenia tego sezonu z twarzą.
Pod jego wodzą drużyna wygrała dwa spotkania - z Asseco Gdynia i BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski i morale w zespole nieco się poprawiły. Później przyszły jednak trzy porażki z rzędu. Kibice koszalińskiego klubu wybaczą swoim ulubieńcom te wpadki, jeśli tylko w niedzielę zwyciężą w derbowym pojedynku z Energą Czarnymi Słupsk.
- Z doświadczenia już wiem, że mecze na linii Koszalin-Słupsk wywołują ogromne emocje u kibiców. Postaramy się zrobić wszystko, aby chociaż w tym ostatnim spotkaniu sprawić nieco radości naszym fanom - przekonuje Mielczarek.
Zespół Czarnych Panter rundę zasadniczą zakończy na piątym miejscu. Ostatnie spotkanie w Koszalinie nie ma już żadnego wpływu na układ w tabeli.
- Jeśli chcemy grać z Energą Czarnymi jak równy z równym, to musimy poprawić naszą obronę, która nie wygląda ostatnio najlepiej - przyznaje Mielczarek.