- Chcę podziękować i pogratulować moim zawodnikom. To ważna wygrana dla nas. Nienawidzę przegrywać i jestem sfrustrowany liczbą naszych porażek, ale musimy sobie wszyscy zdawać sprawę z tego, co ma na to wpływ - komentuje wygraną nad AZS-em Koszalin w Tauron Basket Lidze i sytuację w MKS-ie Dąbrowa Górnicza Drażen Anzulović.
MKS pewnie, bo różnicą 20 punktów, odprawił Akademików, ale tydzień poprzedzający mecz ponownie był bardzo trudny, jeśli chodzi o przygotowanie do tego spotkania.
- Trenowaliśmy w czterech i pół zawodnika, jeżeli mówimy o seniorach - komentuje Chorwat. Problemy mieli bowiem Rashaun Broadus, Eric Williams i Drago Pasalić, którzy odbyli zaledwie jedną jednostkę treningową i to w piątek, czyli dzień przed meczem.
Dlaczego natomiast Anzulović wspomniał, że na treningach miał czterech i pół zawodnika? Ta połówka tyczy się Przemysława Szymańskiego, który już od dłuższego czasu boryka się z problemem w stopie.
- Primo ma ogromny problem ze stopą i musi poddać się zabiegowi. On jednak chce i stara się nam niesamowicie pomóc. Mam do niego ogromny szacunek i chcę mu za to bardzo podziękować, bo przez ostatnie półtora miesiąca gra i jednocześnie walczy z wielkim bólem - komentuje Chorwat.
Wygrana nad AZS-em Koszalin oznaczało przełamanie po serii pięciu kolejnych porażek. - Cieszę się niesamowicie z wygranej, jednak pojawiło się kilka problemów, które mnie dziwią - oznajmia opiekun dąbrowian.
- Były momenty paniki, ale wydaje mi się, że jest to spowodowane faktem, że fizycznie nie jesteśmy na odpowiednim poziomie, aby rozgrywać dobre mecze w całości - dodaje Anzulović.
Chorwat widzi i docenia, że ci, którzy pojawiają się na parkiecie dają z siebie maksimum. Zdaje sobie również jednak sprawę, że przez problemy i brak odpowiedniego treningu nie są w takiej dyspozycji, w jakiej być powinni.