Dominik Mavra "skorzystał" na problemach zdrowotnych Rashauna Broadusa i zastąpił go w wyjściowej piątce. Chorwat sobotnie spotkanie z AZS-em Koszalin rozpoczął kapitalnie zdobywając pierwszych 7 punktów dla swojego zespołu.
- Byłoby idealnie, gdyby Dominik grał cały czas tak, jak w pierwszych pięciu minutach tego meczu - skomentował żartobliwie występ Mavry Drażen Anzulović, trener dąbrowian.
Sam Mavra również był zadowolony ze swojego występu, po którym odebrał tradycyjną w Dąbrowie Górniczej nagrodę dla najlepszego zawodnika MKS-u. Nie jednak indywidualny występ cieszył go najbardziej.
- Przede wszystkim jestem zadowolony z wygranej zespołu, bo w ostatnim czasie zanotowaliśmy dużo porażek, które były spowodowane wiadomymi problemami, jakie mieliśmy - mówi autor 13 punktów, 5 asyst i 3 zbiórek.
Chorwat zwraca uwagę, że same przygotowana do każdego kolejnego meczu w wykonaniu MKS-u są trudne. - Nigdy w życiu nie przeżyłem takiego czegoś. Przez trzy ostatnie tygodnie nie byliśmy w stanie na treningu zagrać pięć na pięć. Dlatego jestem niesamowicie szczęśliwy, że udało nam się wygrać - dodaje.
Dąbrowianie od pierwszych minut rzucili się na rywala i było widać jak niesamowicie chcą w końcu zakończyć serię pięciu kolejnych porażek. - Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, co pokazują statystyki, gdzie mamy m.in. 22 zebrane piłki więcej od rywali. Determinacja i "team spirit" pokazały, jak bardzo zależało nam na wygranej - komentuje.
Chorwacki zawodnik wykorzystał dobrze swoje minuty rozpoczynając mecz w piątce. Jak jednak przyznaje nie robi mu to różnicy. - Dla mnie bez znaczenia czy zaczynam w piątce, czy na ławce. W tym meczu akurat zdarzyło się tak, że Rashuan Broadus tydzień nie trenował i zastąpiłem go w piątce - zakończył Mavra.