Bilans San Antonio Spurs 55-10, 31-0 u siebie!

San Antonio Spurs rozprawili się z Chicago Bulls i znów triumfowali na własnym parkiecie. 26 punktów Kobego Bryanta nie pomogło LA Lakers w pokonaniu Cleveland Cavaliers.

Podopieczni Gregga Popovicha znów to zrobili. San Antonio Spurs triumfowali 31 raz na własnym parkiecie i cały czas są obok Golden State Warriors jedyną drużyną w NBA, która w tym sezonie nie przegrała przed własną publicznością! Tym razem halę AT&T Center na tarczy opuszczali Chicago Bulls.

Osłabieni brakiem Jimmy'ego Butlera czy Joakima Noaha goście, mimo wszystko napsuli Ostrogom sporo krwi. Ci niewiele ponad sześć minut przed końcem meczu przegrywali tylko 90:94. Ostatecznie katem Byków okazał się LaMarcus Aldridge, który zdobył wówczas sześć punktów z rzędu. Cegiełkę dołożyli Danny Green i Tony Parker, a seria 8-0 dopełniła dzieła. Spurs wygrali ostatecznie 109:101.

- To dla nas sezon rekordów, ale cały czas to nic nie oznacza, jeśli w równie dobry sposób nie przejdziemy całej drogi, całych rozgrywek - zaznacza Francuz, Tony Parker. Teksańczycy wygrali 55 na 65 rozegranych meczów i mogą pochwalić się najdłuższą serią zwycięstw u siebie w historii organizacji.

W czwartek Tim Duncan, jako szósty zawodnik w dziejach, przekroczył barierę 15 tysięcy zbiórek. Jeśli chodzi o poszczególne zdobycze, to Kawhi Leonard uzbierał 29 punktów, a LaMarcus Aldridge miał 26 oczek i 10 zbiórek. Cenne 20 punktów i 12 asyst dodał Parker.

Chicago Bulls popełnili 21 strat, Spurs tylko osiem. Nie pomógł im fakt, iż trafili o pięć rzutów zza łuku więcej. Po 21 oczek zdobyli Pau Gasol i Derrick Rose. Hiszpan zebrał także 12 piłek. Drużyna z Wietrznego Miasta legitymuje się bilansem 32-31 i w tym momencie plasuje się na dziewiątym, niepremiowanym awansem do play-off miejscu.

Starcie legend, Kobego Bryant i LeBrona Jamesa na korzyść drużyny tego młodszego. Obyło się bez niespodzianki i Cleveland Cavaliers w dość kontrolowany sposób pokonali Los Angeles Lakers, triumfując na ich terenie 120:108. Wszystkich bardziej ekscytowała jednak nie sama konfrontacja dwóch drużyn, a właśnie Bryanta i Jamesa.

Obaj panowie nie zawiedli sympatyków koszykówki. 37-latek zdobył 26 punktów, zaaplikował rywalom 11 na 16 oddanych rzutów z gry, 3 na 4 zza łuku i pokazał kilka swoich firmowych zagrań, dając olbrzymią radość swoim kibicom. James uzbierał solidne 24 oczka, pięć zbiórek oraz siedem asyst i poprowadził Kawalerzystów do 46. zwycięstwa w sezonie zasadniczym.

Genialnie spisywał się ponadto zastępujący w wyjściowej piątce Kevina Love'a Channing Frye, który zdobył 21 punktów, umieszczając w koszu pięć na siedem rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów. Kyrie Irving dorzucił 26 oczek i dziewięć kluczowych podań.

Wyniki:

Toronto Raptors - Atlanta Hawks 104:96 (20:21, 32:27, 30:27, 22:21)
(DeRozan 30, Lowry 19, Patterson 12, Ross 12 - Horford 20, Bazemore 13, Millsap 12)

San Antonio Spurs - Chicago Bulls 109:101 (27:27, 27:20, 30:27, 25:27)
(Leonard 29, Aldridge 26, Parker 20 - Gasol 21, Rose 21, Moore 20, Holiday 12)

Denver Nuggets - Phoenix Suns 116:98 (25:18, 30:23, 27:33, 34:24)
(Mudiay 30, Jokic 18, Barton 17 - Booker 35, Leuer 19, Knight 10)

Los Angeles Lakers - Cleveland Cavaliers 108:120 (31:33, 24:31, 27:31, 26:25)
(Bryant 26, Russell 24, Randle 15 - Irving 26, James 24, Frye 21)

Zobacz wideo: Dębowski: FIVB już kiedyś pomogła Rosjanom

{"id":"","title":""}

Źródo: TVP S.A.

Źródło artykułu: